Heej :)
Właśnie dowiedziałam się, że zaliczyłam przedmiot, który byłam pewna, że nawet nie mam szans zdać :D Niestety jutro mam egzamin, więc zaraz lecę do nauki. Ale przejdźmy do głównego tematu.
Zdjęcie 1 - czerwiec 2014
Zdjęcie 2 - lipiec 2013
Jak to się zaczęło?
Nawet nie wiem kiedy trafiłam na bloga Anwen. Zaczęłam
czytać i czytać i tak przepadłam. Pamiętam, że najpierw zapragnęłam mieć olejek
Alterry. Na mój pech akurat była niedziela, godziny popołudniowe a do Rossmanna
daleko. Oj jaka byłam zła, że mogę iść na zakupy dopiero w poniedziałek :) Wszystko zaczęło się u
mnie stopniowo. Na szczęście nie wpadłam w szał zakupów i nie wykupiłam od razu
połowy drogerii. Jak wspomniałam, pierwszym ‘świadomym’ zakupem był olejek z
Alterry brzoza pomarańcza:)
Pamiętam, ze zmianę widziałam dość szybko, codziennie siedziałam z czymś na głowie nawet
po 2-3 godziny. Wtedy moje włosy były praktycznie nie do obciążenia. Niedługo
po rozpoczęciu pielęgnacji z ciężkim sercem poszłam do fryzjera, nie żałowałam
bo włosy zaczęły lepiej się układać.
Jak moje włosy wyglądały kiedyś? - KLIK
- Przez ostatni rok ani razu nie zapomniałam o nałożeniu odżywki lub maski po myciu
- Dosłownie kilka razy zdarzyło mi się zapomnieć o zabezpieczaniu końcówek
- Nie farbowałam włosów trwałymi farbami
- Prostowałam włosy dosłownie kilka razy
- Podcinałam końcówki 1-2 cm co 2-3 miesiące
I wersja bardziej falowana. * Najświeższe zdjęcie z przed kilku dni.
* Oba zdjęcia robione są bez flesza, rano niedługo po wstaniu. Nie stylizowałam włosów w żaden sposób.
Co zyskałam?
Przede wszystkim, zminimalizowanie puszenia się. Mimo, ze
nadal bardzo narzekam, ze moje włosy lubią się puszyć, widzę dużą poprawę.
Zdecydowanie bardziej błyszczą się i są bardziej gładkie. Zmieniły się też w
dotyku – kiedyś były strasznie szorstkie, teraz jak mają ‘dobry dzień’ są
praktycznie śliskie.
Jaki według mnie jest klucz do sukcesu?
W następnym poście postaram się wymienić moje ulubione
kosmetyki, które używałam przez ten rok, ale uważam, że nie to jest tutaj
najważniejsze. Nawet najlepsze i najbardziej polecane kosmetyki nie odmienią naszych
włosów jeśli nie będziemy dbać o włosy systematycznie. Ważne jest też to, żeby włosom nie szkodzić.
Moim zdaniem nawet najmniejsza pielęgnacja połączona z rezygnacją prostowania,
rozjaśniania czy intensywnego suszenia na pewno jakiś efekt da.
Daawno temu myślałam, że dobre kosmetyki=drogie kosmetyki.
Przez ten rok bardzo mocno przekonałam się , że kompletnie tak nie jest. W moim przypadku większość tanich i całkiem
niepozornych kosmetyków okazało się dla mnie hitem. Uważam również, że zwykłe drogerie, tak
nielubiane przez niektóre włosomaniaczki są dobrym miejscem na włosowe zakupy i
spokojnie jest w czym wybierać. Aby dbać
o włosy nie trzeba od razu zaopatrywać
się jedynie w trudnodostępne, czasem drogie kosmetyki w sklepach
internetowych.
Podsumowując: SYSTEMATYCZNOŚĆ – jeden z najważniejszych
czynników prowadzących do pięknych włosów :)
Co jeszcze chciałabym zmienić?
Przede wszystkim chciałabym w końcu lepiej zdefiniować ich
kształt. Szczerze mówiąc do tej pory nie wiem czy są bardziej proste czy
falowane :D Zdarza się, że jednego dnia są praktycznie proste, a już drugiego
budzę się z kompletnymi falami :D Coraz bardziej myślę również o jakiejś
zmianie fryzury (jakieś większe cięcie niż tylko podcięcie końcówek o 1 cm:)) Niestety czasem
zdarzają mi się przyklapnięte włosy u nasady i podejrzewam, że dobre cięcie
mogłoby to w pewnym stopniu zminimalizować. Oczywiście nadal zapuszczam, tylko niestety coś wolno mi to idzie. W tym względzie też coś przydałoby się udoskonalić. Poza tym, dbam o nie tak samo i nie
planuję jakiegoś gwałtownej zmiany planu pielęgnacji :)
W następnym poście - kosmetyki, które najlepiej się u mnie sprawdziły.