wtorek, 28 stycznia 2014

Mój olejowy sposób na piękną cerę.

 W końcu  przerwa w egzaminach, więc mam czas, żeby się do Was w końcu odezwać :)


Wiele razy czytałam chociażby na Wizażu o cudownych mocach oleju kładzionego na twarz. Długo nie mogłam się przekonać. Bałam się, że po wieczornym olejowaniu, rano na twarzy obudzi mnie istny horror :D
Mam cerę mieszaną, w kierunku tłustej. Najgorszy czas dla mojego stanu twarz na szczęście już minął, jednak daleko jej do ideału. Skupiam się głównie na żelach do cery mieszanej, maseczkach oczyszczających, nawilżanie polega tylko na posmarowaniu buzi dosłownie odrobiną kremu przed porannym położeniu pudru. Może to był błąd?

Na położenie oleju skusiłam się z ciekawości (czytałam, że nawet leczy i wysusza krostki - musiałam w końcu to sprawdzić :D) i oczywiście dlatego, że niedawno kupiłam wieeelką butlę oleju winogronowego z Biedronki, która na samo olejowanie włosów starczyłaby mi chyba na rok :)
Po kilku dniach nakładania oleju winogronowego na twarz, dokupiłam olejek rycynowy.



 Trzeba pamiętać, że nie należy stosować samego olejku rycynowego, gdyż może to nam poważnie wysuszyć skórę.

  • 10% olejku rycynowego (90% oleju bazowego) - skóra sucha
  • 20 % olejku rycynowego (80% oleju bazowego) - skóra normalna i mieszana
  • 30% olejku rycynowego (70% oleju bazowego) - skóra tłusta
Olejek rycynowy ma właściwości wysuszające, stąd takie zawartości olei dla poszczególnych typów cery.

Ja dolałam jedynie około 10% olejku rycynowego. Moja twarz mimo, że lubi się tłuścić, jednocześnie bywa też wrażliwa i nieprzyjemnie ściągniętą, poza tym skóra dobrze zareagowała już na sam olej winogronowy :)

Jaki olej bazowy?

Tutaj jestem zdania, że każdej buzi pasuję co innego. Ja używam oleju z pestek winogron, czytałam, że jest polecany dla cery suchej, a na mojej mieszano-tłustej twarzy spisuję się bardzo dobrze. Olejem bazowym może być praktycznie każdy olej. Wiadomo, że najlepsze są te nierafinowane, gdyż zawierają najwięcej cennych składników.

Jak to robię?

Do przechowywania oleju wykorzystałam pustą butelkę po olejku z Alterry. Pompka do tego typu zabiegów jest idealna.

Codziennie wieczorem podczas kąpieli myję twarz żelem, następnie osuszam twarz i kolistymi ruchami nakładam na całą twarz olej. Lekko masuję i na chwilę zostawiam. Przed wyjściem z wanny, opłukuję twarz letnią wodą i zwyczajnie wycieram olej ręcznikiem do czasu aż buzia będzie całkiem sucha, bez żadnych resztek oleju.
Niestety nie jestem jeszcze do końca przekonana do całkowitego odstawienia żelu do mycia. Nie wiem czy już Wam kiedyś wspominałam, że jestem wręcz uzależniona od tego kosmetyku. Myję twarz 2-3 razy dziennie! Po prostu czuję się brudna.
Wiele dziewczyn zapewnia, że olej doskonale zmywa resztki makijażu i w pełni wystarcza do wieczornego oczyszczenia cery.

Trochę się rozpisałam i nie wspomniałam ani słowa o EFEKTACH!
Przyznam się szczerze, że jest to dla mnie chyba jedno z największych niespodzianek kosmetycznych! Buzia już po dosłownie 2-3 olejowaniach jest DUŻO bardziej gładsza, miękka, wręcz cudowna w dotyku. Zaskórników i rozszerzonych porów jest coraz mniej, mam wrażenie, że koloryt cery powoli (ale jednak) wyrównuję się. Jeśli ktoś cierpi na zimowe łuszczenie się i nadmierne wysuszenie twarzy, może całkowicie zapomnieć o takim problemie :)

Dlaczego olej działa?
'Tłuszcz rozpuszcza tłuszcz'. Chodzi tu po prostu o to, że oleje łączą się z nadmiarem sebum i razem z nim zostają usuwane. Wiele osób uważa, że tłustą cerę trzeba koniecznie 'odtłuścić' - wiadomo, że jest to błędem. Skóra nadmiernie wysuszana i atakowana z każdej strony chemicznymi specyfikami będzie wydzielała jeszcze więcej sebum co w efekcie zatka pory i spowoduje występowanie wyprysków.

Podsumowując:
Ogromne zaskoczenie i totalna zmiana w podejściu do pielęgnacji twarzy. Staram skupiać się teraz na delikatnych żelach, ograniczyć wysuszające maski czy mocne peelingi.
Wiem, że to co robię nie jest osławionym OCM (tylko jego łatwiejszą, ale mimo to równie dobrą wersją). Jeśli jeszcze ktoś ma obawy, że olej spowoduje  na buzi jedynie szkody - zapewniam, że tak nie będzie.

Co sądzicie o olejowaniu twarzy? :)

***
Zapraszam do obserwowania mnie na Instagramie!http://www.web.stagram.com/n/aguull/


niedziela, 19 stycznia 2014

Mój sposób na... niechciane odżywki i maski.

Hej :)

Niestety powoli nadciąga sesja a co za tym idzie zero czasu na cokolwiek.Ostatni tydzień był okropny, ten będzie jeszcze gorszy. Życzcie mi powodzenia :)

Mam taki nawyk, że nie wykorzystuję kosmetyków do końca i zostawiam trochę 'na potem'. Rezultatem tego jest mnóstwo prawie pustych butelek z odżywkami, szamponami zalegającymi niepotrzebnie w łazience.
Ostatnio sprzątając stwierdziłam, że coś trzeba z tym zrobić.

Stworzyłam nowy mix odżywek, mieszając wszystkie resztki ze sobą :D

Co użyłam?


  • Alterra Aloes Granat - solo spisywała się u mnie beznadziejnie, użyłam jej może ze 3 razy i za każdym razem puszyła mi włosy :(
  • Garnier Ultra Doux morela&olejek migdałowy - nie lubiłam jej rzadkiej konsystencji, na włosach nie robiła zbyt wiele.
  • Garnier Ultra Doux awokado&masło karite - pod koniec używania nawet się z nią polubiłam, została dosłownie resztka na jedno użycie.
  • Balea figa - bardzo ją lubiłam ale po 3 opakowaniu Balei chciałam czegoś nowego i końcówka zalegała w łazience już jakis czas.
  • Rewe do włosów farbowanych - totalne starocie :D jeszcze przywiezione z Niemiec leżało w łazience prawie puste przez kilka miesięcy :D

Co otrzymałam?



Odżywkę w ładnym jednolitym kolorze o bardzo trudnym do określenia zapachu :D
Większość użytych odżywek solo nie spisywała się zbyt dobrze (najwięcej było Alterry, której moje włosy bardzo nie polubiły). Ku mojemu zdziwieniu taki mix odżywek działa na włosy bardzo fajnie :D Niepożądane działanie odżywek, które mi nie przypasowały całkowicie znikło i mogłam zużyć je wszystkie do końca.

Pomysł bardzo banalny, ale mimo to nigdy wcześniej na niego nie wpadłam :D Uważam, że to świetne rozwiązanie na zużycie niechcianych odżywek czy masek, których działanie solo nie sprawdziło się no i oczywiście dobry sposób na sprzątnięcie łazienki :D

***
Zawsze jak nie mam zbyt wiele czasu na bloga, mam milion pomysłów na posty :D Mam nadzieję, że szybko znajdę czas na kolejny post :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Aktualizacja włosowa - grudzień 2013


Hej! Jak tam weekend? Byłam wczoraj na długim spacerze, który bardzo poprawił mi samopoczucie. Fajnie by było zmobilizować się i wychodzić częściej. Chyba spróbuję :D Niestety jutro wracam do rzeczywistości, studia, sesja, aż się boję ;/
Tymczasem zapraszam na kolejną aktualizację włosową :)


Osobiście nie widzę różnicy w wyglądzie, na szczęście włosy rosną a o to mi głównie chodzi :) (przyrostu nie widać bo niestety zdjęcie z różnych kątów ;/) Włosy na jednym i na drugim zdjęciu są nierozczesane, wydaję mi się, że tak wyglądają lepiej.


Kilka faktów:
  • włosy po zimowym szoku są już w coraz lepszym stanie
  • trochę mniej się puszą
  • niestety końcówki nadal nie są w idealne - nierozdwojone ale dość suche
Niestety widać, że końcówki nie czują się w pełni dobrze. Chyba czas je podciąć :( Jeszcze latem wyglądały o wiele lepiej, nie umiem wrócić do tego stanu.
Co używałam w tym miesiącu?

Szampony:
1. Isana Colorglanz do włosów farbowanych
2. Pantene Aqua Light

Odżywki:
3. Isana różowa z jedwabiem
4. Garnier Ultra Doux Sekrety Prowansji morela i olejek migdałowy
5. Nivea Long Repair

Maski:
6. Ziaja do włosów farbowanych
7. L'biotica Biovax keratyna+jedwab
8. Siemię lniane

Oleje:
9. Babydream olejek dla dzieci
10. Olej winogronowy w Biedronce

Inne:
11. Marion 7 efektów, kuracja olejkiem arganowym
12. Joaana mak i bawełna

zielony - chętnie kupię
żólty - może
czerwony - raczej nie



Inne:

W tym miesiącu malowałam włosy jak zwykle Venitą w kolorze czarnej czekolady. Szczerze mówiąc zastanawiam się czy nie zafarbować włosów farbą bo powoli dość mam rozjaśnianych końcówek. Myślę, że jednorazowe farbowanie za bardzo włosom by nie zaszkodziło. Planowałam iść przed świętami do fryzjera jednak mam wrażenie, że włosy rosną mi bardzo wolno i zwyczajnie mi szkoda nawet centymetra :) Niestety końcówki nie są idealne więc będę musiała ściąć je chociaż trochę. Mimo wszystko w końcu mam wrażenie, że moje włosy są już trochę długie a nie 'takie nijakie'! Ale i tak celu brakuję mi sporo :)
W grudniu jak na mnie używałam dość dużo kosmetyków. Na pewno na pochwałę zasługuję odżywka z Nivei - bardzo fajnie wygładza i nawilża, zgadzam się z każdą pochlebną opinią blogerek :) Niestety mam wrażenie, że wrażliwsze włosy może nie co obciążać. Jak na razie dobrze spisuję się olej winogronowy, jednak nadal mam ochotę wypróbować coś z olei indyjskich :)


Pamiętacie jak pisałam, że bardzo lubię plecionki na włosach?:) To jedyna fryzura, która nam wyszła. Mi efekt bardzo się podoba, a Wam?:)

piątek, 3 stycznia 2014

Aspiryna - mój sposób na czystą cerę!

Witam Was moje drogie w Nowym Roku :))

Niestety nie mam cery idealnej. Kilka lat temu kładłam na buzie praktycznie wszystko, potem doszłam do wniosku, że większość drogeryjnych kosmetyków na trądzik nie wiele robi... I do tej pory trzymam się dość minimalistycznej pielęgnacji.
Ze stanem mojej cery jest już dużo lepiej, czasem niestety nadal zdarzają mi się jakieś 'niespodzianki'.

Jak sobie z tym radzę?

Aspiryna!


Aspiryna zawiera kwas acetylosalicylowy. Ma on działanie przeciwzapalne, wybielające i lekko złuszczające, dlatego łagodzi stany zapalne, wygładza i rozjaśnia skórę.
Dużym plusem jest też cena, za jeden blister (10 tabletek) ostatnio zapłaciłam 5,50 zł i dostępność -można kupić praktycznie wszędzie.

Jak stosować?

Potrzebujemy:
  • tabletka aspiryny
  • kilka kropel wody 
  • mały talerzyk/spodek

Dodaję kilka kropel wody do tabletki, tworzy się biała papka (aspiryna nie rozpuści się w pełni, zostaną małe drobinki). Papkę nakładam punktowo na krostkę, zazwyczaj na noc. 
Do papki można dodać też trochę jogurtu naturalnego i nałożyć na całą twarz. Jedna tabletka z pewnością wystarczy na jednorazowy zabieg :)


Efekty:

Krostki wyraźnie szybciej goją się. Nakładam papkę na noc i rano widzę już efekty. Aspiryna łagodzi zaczerwienienia, wybiela skórę, jeśli krostka nie zdąży zniknąć to na pewno będzie o wiele mniej widoczna.
Papka nie ma zapachu, nie szczypie, nie podrażnia ani nie wysusza
Stosowałam wiele specyfików na trądzik, od drogeryjnych kosmetyków po apteczne maści i żele, ale nic nie działało na mnie aż tak dobrze! Jeśli przydarzy Wam się jakaś 'niespodzianka' to bardzo polecam.

Znacie? Używacie? :)





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...