czwartek, 31 października 2013

Acne derm (krem przeciwtrądzikowy i wybielający przebarwienia) po miesiącu stosowania.




Pamiętam, że wpis o Acne dermie bardzo Was zainteresował.


 Przypominam poprzedni post niedługo po zakupie Acne dermu:  KLIK :)
Jak widać zużyłam dość mało. Nie mam pojęcia czemu zostało go tak dużo, nakładałam na całą twarz...

Jak stosowałam?

Smarowałam buzię codziennie wieczorem (producent zalecał dwa razy dziennie). Rano używałam lekkiego kremu nawilżającego (tego co zwykle). Wydaję mi się, że nie stosowałam na cerę nic co mogłoby wzmocnić bądź osłabić działanie kremu.

Wyniki po miesiącu stosowania:




Moja opinia:


Jeśli ktoś walczy z uciążliwym trądzikiem mam wrażenie, że Acne derm u nich się nie sprawdzi. Ja nie mam poważnych problemów z wypryskami, jednak czasem coś mi się pojawia, niestety krem sobie z tym nie poradził. Twarz delikatnie rozjaśnił jedna nie są to efekty na które czekałam. Drobne blizny po krostkach są tak samo widoczne. Może faktycznie powinnam poczekać jeszcze dłużej.

I na koniec bardzo niemiła sytuacja, wydaje mi się, że niestety przez Acne derm.
Od jakiegoś tygodnia stwierdziłam, że skoro krem mnie za bardzo nie podrażnia mogłabym spróbować kremować się dwa razy dziennie. Krem nawilżający, który nakładałam rano zastąpiłam Acne dermem. Codziennie używam sypkiego pudru, nie było z tym problemu ponieważ Acne derm dobrze się wchłania. Po kilku dniach zauważyłam, że buzia strasznie mi się świeci, już w ciągu dnia była bardzo tłusta. Od kilku dni stan mojej twarzy pogorszył się, wyskoczyło kilka krostek, mam strasznie rozszerzone, zatkane pory praktycznie na połowie twarzy!
Po szybkim namyśle stwierdziłam, że może być to wina właśnie Acne dermu... Twarz nie dostawała żadnego nawilżenia, ciągle była katowana kremem z kwasem, przez co była sucha i broniła się nadmiernym natłuszczeniem, które zatkało mi pory i spowodowało nowe krostki...
Ostrzegam tak w razie czego przed takim postępowaniem :)

Podsumowując:

Nie polecam ani nie odradzam. Być może krem sprawdzi się na Twojej twarzy. Myślę, że można spróbować, stosowany raz dziennie nie podrażnił mnie, nie wysuszał zbyt mocno, twarz szczypała mnie tylko kilka razy (ale dosłownie chwilkę:)). Ja nie jestem zachwycona, jak za kilka dni odratuję trochę stan cery być może do niego wrócę, żeby go skończyć. No i przede wszystkim przy takiej kwasowej kuracji nie zapominajcie o dodatkowym nawilżeniu twarzy :)

Może znacie jakieś inne warte uwagi kremy z kwasem redukujące przebarwienia?:)

Ps. Z moimi włosami jest już lepiej, dziękuję za wszystkie rady :) Podejrzewam, że to jednak gorąca woda wraz  płynami do kąpieli miała taki okropny wpływ ;/
Jeśli uda mi się za chwilę wywlec z domu i kupić hennę to dziś wieczorem malujemy włoski :)

poniedziałek, 28 października 2013

Moja katastrofa włosowa.


Hej,

Nie wiem kompletnie co się stało ale moje włosy od kilku dni wyglądają okropnie.. Są bardzo szorstkie, takie ‘tępe w dotyku’ a rozjaśnione części są tak suche jakbym położyła na nie kolejną warstwę rozjaśniacza. Wczoraj po myciu gdy były już suche miałam wrażenie, jakby miały jakiś nalot ;| były okropnie szorstkie.  Dzisiaj nie pozostało mi nic jak tylko związać je w kucyk.

Jedyne co mogło im w ostatnim czasie zaszkodzić to:
  • Prostowałam je dwa razy w krótkim okresie czasu
  • Ostatnio kąpie się w wannie i mocze włosy w wodzie z wanny, w której jest płyn do kąpieli. To byłby oczywisty powód ale po nałożeniu odżywki spłukuje włosy czystą ciepłą wodą, a na koniec jak zwykle polewam je chłodnym strumieniem, dlatego wydaję mi się, że na włosach nie zostają żadne resztki płynu do kąpieli.
  • Co do zmiany kosmetyków jedynym wątpliwym jest szampon Babydream, myje nim włosy od ok. ponad tygodnia (ale nie za każdym razem), mam wrażenie, że po Babydreamie  włosy są jakby obdarte ze wszystkich warstw ochronnych, przy myciu aż 'piszczą'.
Dziewczyny, liczę na Waszą pomoc. Osobiście wydaję mi się, że moim włosom zaszkodziły dość gorące kąpiele i kontakt z płynem do kąpieli. Jednak stało się to dosłownie z dnia na dzień, więc już sama nie wiem czy mogło to mieć taki duży wpływ w tak krótkim czasie.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że włosy rozjaśniane, które mam prawie od połowy długości mają prawo być zniszczone i suche. Jednak przez całe pół roku od rozjaśniania nie były w tak złym stanie co teraz.
Zastanawiam się czy dać im teraz trochę spokoju czy zaatakować je bombą nawilżenia.

Może któraś z Was miała taki nagły włosowy problem?

sobota, 26 października 2013

Jak uchronić włosy przed niekorzystnym działaniem wilgoci?

Hej:)

Co tam u Was? U mnie pogoda okropna, ale w sumie mi to nie przeszkadza bo już do końca dnia mam zamiar nie wychodzić z ciepłego łóżka :) Pamiętajcie, że dziś przestawiamy zegarki i śpimy godzinę dłużej!:D




Niestety moje włosy są bardzo wrażliwe na warunki pogodowe, bardzo szybko łapią wilgoć. Najgorsze jest to, że raczej się nie skręcają tylko po prostu bardzo mocno puszą. Oczywiście, bardzo tego nie lubię ;/

Jak sobie z tym radzę? (a raczej staram się ze średnim skutkiem...)

  • Jeśli suszę czy prostuję włosy to robię to minimum około godziny przed wyjściem z domu. Kiedyś prostowałam włosy praktycznie przed wyjściem do szkoły, ledwo zdążyłam do niej dojść a po moich prostych włosach nie było śladu... Teraz prostuję bardzo okazjonalnie, częściej suszę i zawsze jak wyjdę na zewnątrz ze świeżo wysuszonymi włosami automatycznie mam na głowie siano.
  • Tuż przed wyjściem nie nakładam na włosy odżywek b/s czy mgiełek. Kiedyś przed samym wyjściem spryskiwałam włosy mgiełką, żeby je trochę ułożyć, niestety to tylko wzmagało puszenie.
  • Czasem rano na suche włosy nakładam kropelkę jedwabiu, włosy nabierają kształtu i są mniej wrażliwe na wilgoć.
  • Jeśli wybieram się do kogoś i zależy mi na dobrze wyglądających włosach na czas podróży chowam je pod szalik albo związuje je w delikatny warkocz/kucyk.
    Ostatnio byłam w niezłym szoku, jechałam do koleżanki prawie godzinę, na dworze było bardzo wilgotno, włosy ułożyłam w lekki warkocz i schowałam po szalik i na miejscu włosy były niemalże takie jak po wyjściu z domu :D
  • Przed samym wyjściem z domu nie rozczesuję włosów (tylko tak 20-30 minut przed). Nie wiem czemu ale moje świeżo rozczesane włosy w wilgotnym środowisku wyglądają dużo gorzej niż takie, które już 'ułożyły się po swojemu'.
  • Gdy jestem już na dworze staram sie za często nie dotykać, nie poprawiać włosów co chwilę.
  • Olejuję! Moim zdaniem, dłuższe i dość systematyczne stosowanie olei zmniejsza porowatość włosów a co za tym idzie włosy mniej się puszą.
  • Po myciu stosuję odżywki b/s, nie pomagają jakoś znacząco ale na moje puszenie zdecydowanie mają wpływ :)
I tyle. Zdaję sobie sprawę, że nie odkryłam nic nowego.
Nie polecam żadnych kosmetyków typowo ochronnych, zmniejszających puszenie bo z własnego doświadczenia wiem, że to niestety nie pomaga...


Zdjęcia z Bieszczad! :)


Może nie mam tutaj bardzo napuszonych włosów (nie lubię zdjęć na których wyglądam źle i najczęściej od razu je usuwam :D) ale widać, że problem istnieje. Uwierzcie, że zazwyczaj wygląda to dużo gorzej, zwłaszcza przy takiej pogodzie jak teraz.

Niestety nie umiem w pełni poradzić sobie z puszeniem, a jedynie je zminimalizować. Wiem, że wiele dziewczyn ma problem z puszącymi się włosami gdy tylko wyjdzie na dwór. Myślę, że jest to bardzo poważny problem, bo przez to moje włosy na dworze wyglądają jakby były mega zniszczone..

I tu moje pytanie do Was!

Jak Wy radzicie sobie z ochroną włosów przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi?

poniedziałek, 21 października 2013

Kallos Crema Al Latte - maska do włosów z proteinami z mleka.




Kallos Crema Al Latte - maska do wszystkich rodzajów włosów

Wiem, że recenzja tego produktu była już na bardzo wielu blogach, jednak postanowiłam dodać kilka słów od siebie.




Cena i dostępność

5 zł/275 ml. Są też słoiki o większej pojemności do 1000 ml. Z tego co wiem produkt dostępny tylko w drogeriach Hebe.

Opakowanie

Zakręcany, plastikowy słoiczek. Bezbarwny więc od razu widać jak wygląda zawartość. Dobrze się przechowuję, samoczynnie nie odkręca. Wygląd również na plus:)

Konsystencja



Dość gęsta, moim zdaniem idealna, nie przecieka przez palce, dobrze rozprowadza się na włosach, nie spływa. Czuć, że jest na włosach :)



Zapach

Przesłodki mleczno-bydyniowy zapach. Wiem, że nie każdy lubi takie ‘jadalne’ zapachy, ale mi się nawet podoba.. Zapach nie jest duszący ani chemiczny. Na moim włosach utrzymuję się jeszcze chwilę po spłukaniu.

Stosowanie

Maskę do stosowania na wilgotne, umyte włosy. Ja  nakładam ją pod ręcznik, zazwyczaj na 1-2 h, a następnie spłukuję. Produkt łatwo schodzi z włosów, nie wymaga mocno intensywnego płukania. Producent mówi o 10 minutach, ale jak dla mnie to zdecydowanie za krótko.

Działanie



I tu zaczyna być gorzej. Po pierwszym użyciu byłam bardzo zadowolona, jednak po czasie, porównując działanie Kallosa np. do Biowaxa, powoli zaczęłam zmieniać zdanie.

Po użyciu włosy są miękkie, gładkie, łatwiej się rozczesują, jakiś czas słodko pachną ale jest to działanie dość bardzo delikatne, dla niektórych może być wręcz bardzo słabe. Przy spłukiwaniu włosy nie tworzą śliskiej tafli (bardzo lubię to uczucie :D). Śmiało mogę powiedzieć, że podobne efekty możemy uzyskać nakładając na włosy zwykłą odżywkę, a przecież od masek wymaga się trochę więcej. Produkt z pewnością nie zrobi włosom krzywdy, nie obciąży ani nadmiernie nie przetłuści.


Moja opinia

Kupiłam zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami. Moim zdaniem maska nie nadaję się do włosów bardzo zniszczonych czy bardzo suchych bo zwyczajnie będzie dla nich za słaba.  Jak dla mnie maska nie jest najgorsza ale znam lepsze :) Mimo wszystko uważam, że jeśli macie okazje to warto spróbować – maska jest bardzo tania, przyjemnie pachnie, może akurat na Waszych włosach sprawdzi się lepiej. Nie wykluczam, że nie spróbuję innych wariantów Kallosa :)

Ostatnio odkryłam bardzo fajne zastosowanie na dokończenie słoiczka latte. Na lekko zwilżone włosy nakładam trochę maski, a na to oliwkę z Babydream. Efekt jest dużo fajniejszy niż po użyciu samej oliwki czy samego latte, w takim wydaniu maska Kallosa jest wręcz idealna :D




A Wy używałyście Kallosa Creme Al Latte?:)

***

Utworzyłam nową zakładkę – ‘Recenzje’.  Chciałabym stopniowo ją rozbudowywać. Co Wy na to? Lubicie czytać recenzję?:)

niedziela, 20 października 2013

Aktualizacja włosowa - wrzesień/październik



Hej!

Pierwsza właściwa aktualizacja włosów na moim blogu. Zapraszam :)

Jak wyglądały moje włosy na przestrzeni miesiąca?


Więcej zdjęć z tej 'sesji'  - TUTAJ


Spałam w warkoczu, chodziłam w nim pół dnia, rozplotłam dopiero przed wyjściem na spacer.


Spałam w warkoczu (dość bardzo luźnym). Wczoraj olejowałam włosy na odżywkę (a właściwie maskę Kallos latte) i jestem bardzo zadowolona z efektu! Olejowanie na odżywkę/maskę to chyba kolejna metoda olejowania (zaraz po olejowym serum), z którą zostanę na dłużej :) Polecam wypróbować.

Kilka faktów:
  • długość - 47 cm (najdłuższy kosmyk)
  • aż nie wierze, że to powiem ale moje włosy chyba już nie są zniszczone (poza rozjaśnianymi partiami)
  • nadal dość suche, zwłaszcza te rozjaśniane
  • puszące się, bardzo reagujące na wilgoć
  • często źle się układają, wywijają tak jak tego nie chce, nie umiem ich układać

Co używałam w tym miesiącu?


1. Balea figa&perła - odżywka d/s
2. Balea kokos - szampon
3. Joanna Naturia miód&cytryna - odżywka b/s - RECENZJA
4. Alverde z arniką - olej
5. Alterra pomarańcza&brzoza - olej
6. L'biotica Biovax A+E - serum na końcówki -RECENZJA
7. Jantar - wcierka
8. Kallos Latte - maska (po dłuższym stosowaniu wydaję mi się za słaby...)
9. Garnier Fructis Hydra Liss - maska

zielony - chętnie kupię
żółty - może
czerwony - raczej nie

Inne

Farbowałam włosy balsamem z henna z Venity - czarna czekolada (już nic nie widać :D) Włosy prostowałam raz, suszyłam dosłownie kilka razy, staram się spać w warkoczu (wtedy włosy mniej mi się puszą). Po każdym myciu jak zawsze nakładam odżywkę, wcierkę, serum na końcówki, ostatnio coraz rzadziej odżywkę b/s. We wrześniu byłam również u fryzjera, ściełam włosy w delikatne U (chciałabym kiedyś kształt V). Jak wyglądałam zaraz po wyjściu od fryzjera możecie zobaczyć TU :)










sobota, 19 października 2013

Ostatnie włosowe zakupy :) + karta Hebe

Hej :)

Ostatnio zrobiłam trochę większe kosmetyczne zakupy, głównie włosowe.


1. Nivea diamond gloss - odżywka do włosów matowych i pozbawionych blasku - ok. 6zł/200ml (promocja) - Rossmann
2. Ultra Doux avokado i masło karite - odżywka do włosów suchych i zniszczonych - ok. 7zł/200ml - Hebe
3. Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą - szampon do włosów przetłuszczających się i normalnych - ok. 4zł/200ml - Rossmann
4. L'biotica Biovax keratyna i jedwab - intensywnie regenerująca maska - 15zł/ 250ml (promocja) - Hebe - Użyłam raz i jestem zachwycona, mam nadzij
5. Babydream - szampon - chyba ok. 5zl/250ml - Rossmann
6. Babydream - oliwka - ok. 6zł/250ml - Rossmann

Nie włosowo:


7. Soraya Peeling morelowy z kompleksem antybakteryjnym do skóry tłustej i trądzikowej - chyba ok. 11zł/150ml - Hebe
8. Kallos go go - rozpieszczający (:D) żel pod prysznic - 5zł/200ml - Hebe


Ma któraś z Was kartę Hebe?:) Dałam sie namówić i uważam, że to bardzo fajna sprawa. Nic nie kosztuje, niczego od Was nie wymaga, do niczego nie zobowiązuje a wiele produktów można kupić taniej. Biowaxa i Garniera z masłem karite dzięki karcie mogłam kupić kilka zł taniej.
Dodatkowo każdy nowy członek klubu Hebe dostaje bon 10 zł do wykorzystania przy zakupach powyżej 40 zł. Jeśli macie w pobliżu Hebe to polecam :)

A tymczasem lecę wypróbować olejowanie na odżywkę! :)

czwartek, 17 października 2013

[2] Tydzień w zdjęciach.

Heej:)

Zapraszam na kolejny, trochę nieregularny 'Tydzien w zdjęciach' :)


Jesień w mojej rodzinnej miejscowości, planowałam też sesję dla siebie ale niestety nie wyszło :( Lubię jesienne zdjęcia, niestety to chyba jedyne jakie udało mi się zrobić tegorocznej jesieni.


Wreszcie mam firanki, które kupiłam sobie w Ikei. Jest to najzwyklejszy tiul, ale takie proste i delikatne podobają mi się najbardziej.


Od niedzieli wieczorem nie jem nic innego na śniadania i kolacje. Zero chleba :D Nagły pomysł, póki co kanapki z chrupkiego pieczywa smakują mi. 4 kromki mają tyle samo kalorii co jedna zwykłego białego chleba! Niestety czytałam, że nie są do końca zdrowe, mają w sobie dużo chemii. Pewnie niedługo przerzucę się na razowy :)


Przekąska, którą zrobiłam wczoraj. Powiem szczerze -  myślałam, że nie będzie mi smakować i nic nie zastąpi niezdrowych przekąsek. Byłam w błędzie :D Sos zrobiłam z jogurtu naturalnego, dodałam ząbek czosnku, świeży koperek, sól, oregano i troszkę ostrej papryki. Jak dla mnie pycha :D Polecam!


Kurtka, która mi się ostatnio spodobała. Niedługo zacznę szukać jakiejś na zimę i chyba chciałabym coś w tym kierunku. Jak Wam się podoba?


Buty, które musiałam kupić na wf (chodzę na aerobik). Niby sportowe, a stopy po dzisiejszym wfie bolały okropnie. Wolałabym najzwyklejsze trampki :D


A to już dzisiejsze urodzine. Mój chłopak obchodzi dziś 21 urodziny :)


Kartka urodzinowa. Od razu bardzo mi się spodobała :)

I to tyle! Do zobaczenia w kolejnym 'Tygodniu w zdjęciach' :)

poniedziałek, 14 października 2013

Wytypowane do zdenkowania - kremy i balsamy.



Cześć,

Postanowiłam, że czas na małe porządki i wybrałam kilka kosmetyków do zdenkowania. Jak widać są to głównie kremy do rąk i balsam.
Takie produkty kupuję oczami i nosem, nawet jak nie są potrzebne. Za każdym razem jak jestem na kosmetycznych zakupach kuszą mnie ładne butelki balsamów czy nowe zapachy kremów do rąk. Niestety należe do osób, które nie lubię kupować nowych rzeczy jeśli mają jeszcze zapasy :(
Wszystkie przedstawione produkty nie przekroczyły daty ważności, są dobrze przechowywane więc szkoda mi je wyrzucić. 
Nie lubię być 'wysmarowana' wszędzie, ale niektórze moje części ciała pewnie chętnie przyjełyby trochę nawilżenia :)

A są to:

1. Ziaja - kozie mleko - maska do rąk i paznokci odżywczo - wybielająca
2. Ziaja - głęboko odżywczy krem do rąk i stóp (dla mnie do stóp)
3.Synergen - krem do rąk do skóru suchej
4. Lirene - MaXSlim - balsam intensywnie ujędrniający
5. Oriflame - krem do rąk o zapachu truskawek ze śmietaną




W Gdańsku w jednym z centrów handlowych jest firmowy sklep Ziaji. Zawsze jak tam jestem nie umiem wyjść z niczym ;/



Z balsamami i kremami mam problem, bardzo lubię je kupować ale trudniej jest mi je zużyć. Zapominam, nie chce mi się, nie mam czasu i w ten sposób balsam leży kilka miesięcy (jak nie dłużej).

Jak  zamierzam zmotywować się do regularnego balsamowania?
  • nie lubię czuć kremu na całym ciele dlatego chcę wypróbować metodę nakładania balsamu zaraz po kąpieli (będąc jeszcze pod prysznicem), a następnie spłukania jego nadmiaru. Próbował ktoś?:) Słyszałam, że skóra jest fajnie nawilżona a na skórze nie pozostaje żadna lepka wartwa.
  • krem do rąk najlepiej postawić w widocznym miejscu, a najlepiej jeśli byłaby to łazienka. Zawsze po myciu rąk można użyć kremu :)
  • torebka nie jest zbyt dobrym miejscej na trzymanie kremu, sama w ten sposób chciałam się zmobilizować do zużycia  kremu z Oriflame (mam zawsze przy sobie - napewno będe używać). U mnie niestety tak to nie działa. Po pewnym czasie całkiem zapomniałam, że go mam.
  • ustalić sobie, że np kremuję się zawsze wieczorem, taktyka 'będe używać jak mi się przypomni' u mnie nie sprawdza się w ogóle ;D
A Wy jak często używacie kremów i balsamów? Znacie te kosmetyki?

sobota, 12 października 2013

Joanna Naturia - miód i cytryna - odżywka bez spłukiwania do włosów suchych i zniszczonych

Hej,

Wspominałam o tej odżywce już jakiś czas temu, jednak zdecydowałam się napisać większą recenzję, gdyż powoli mi się denkuję :)

Joanna Naturia z miodem i cytryną


Jest to moja pierwsza odżywka bez spłukiwania, długo nie mogłam się przekonać, że nie obciąży mi włosów i nie będą wyglądać jak tłuste.

Cena i dostępność

4 zł w zwykłej osiedlowej drogerii, ale do myślam się, że napewno jest też dostępna w Rossmannie

Opakowanie

200 g odżywki w standardowym opakowaniu, plus że łatwo się otwiera, mimo to można śmiało ją przewozić, nie rozleje się w podróży.

Konsystencja


Biało-przezroczysta, bardzo rzadka, lejąca się. Moim zdaniem nawet zbyt rzadka, produkt wręcz przecieka przez palce.

Zapach

Dość bardzo chemiczny, trochę słodki ale jednocześnie delikatny i nie drażniący. Moim zdaniem delikatnie można nawet wyczuć woń miodu. Na moich włosach zapach utrzymuję się kilka minut, po wysuszeniu nie czuć go w ogóle.

Stosowanie

Jak każdą tego typu odżywkę nanosimy na wilgotne włosy i nie spłukujemy. Nie nakładam zbyt dużo, mniejwięcej tyle ile na zdjeciu powyżej (może odrobinę więcej), odżywkę najpierw rozsmarowuje w dłoniach a następnie wcieram we włosy na całej długości. Wiem, że wiele dziewczyn stosuję odżywki b/s na suche włosy, ja nie próbowałam bo boję się, że otrzymam efekt tłustych włosów.

Działanie


Oczywiście takich cudów po samej odżywce b/s nie możemy się spodziewać. Włosy są bardziej ujarzmione, lepiej się układają, i mniej się puszą (co jest dla mnie chyba największym plusem). W moim przypadku odżywka nawet w najmniejszym stopniu nie obciąża, włosy nie są przyklepane, ulizane czy nieświeże. Możliwe, że dla kogoś jej działanie byłoby za słabe, jednak dla mnie jak na 'pierwszy raz' jest w porządku.
Nie zauważyłam dodatkowego nawilżenia (produkt jest rzekomo do włosów suchych i zniszczonych) ale nawet się tego za bardzo nie spodziewałam.


Skład nie zaskakuję, nie znajdziemy w nim nic nadzwyzajnego. Trochę nawilżaczy, delikatne środki myjące, obiecany miód i wyciąg z cytryny.

Moja opinia


Polecam spróbować, odżywka jest bardzo lekka i na tyle delikatna, że krzywdy nie zrobi żadnym włosom :) Myśle, że ze względu na jej łagodne działanie może być stosowana również na cienkich czy przetłuszczających się włosach. Nie jest to produkt, którym można się zachwycać jednank myślę, że godny wypróbowania :) Myślę, że byłaby też dobrym rozwiązaniem jako baza pod olej.

***

Joanna Naturia powoli mi się denkuję a co za tym idzie szykuję się do zakupu czegoś nowego ;D Tą odżywkę kupiłam po około minutowym zastanowieniu i wybór okazał się dość celny. Nie przykładam zbyt dużej wagi do takich produktów, najważniejsze, żeby włosy były bardziej ujarzmione i mniej się puszyły. 

A Wy jaką odżywkę bez spłukiwania stosujecie?

wtorek, 8 października 2013

Podsumowanie miesiąca olejowania.



 Jak chyba wspominałam wcześniej, brałam udział w akcji olejowania u Anwen. Co prawda nie udało mi się olejować  włosów codziennie, wiadomo, że nie zawsze jest czas. Olejowałam włosy 3-4 razy w tygodniu czyli znacznie więcej niż przed akcją u Anwen.

Co robiłam?

Nakładałam olej za pomocą olejowego serum (trochę wody, dowolnej odżywki i olejek). Wcześniej olejowałam na sucho, jednak metoda z serum sprawdziła się na moich włosach znacznie lepiej. Olej trzymałam na włosy 1-2h (przed myciem), czasem zostawiałam na noc.
Co stosowałam?
Zamiennie Aletrra i Alverde + dowolna odżywka.

Efekty:

Na podstawie ankiety na www.anwen.pl
Przede wszystkim mam wrażenie, że moje włosy są bardziej zdyscyplinowane, zdecydowanie bardziej miękkie, mniej się puszą, bardziej błyszczą i lepiej układają. Co do przetłuszczania to raczej nie zauważyłam różnicy ani na plus ani na minus. Jeśli chodzi o to czy oleje spowalniają niszczenie włosów – to na pewno. Jednak w przeciągu miesiąca trudno mi to ocenić, jednak poza olejami stosuję maski, odżywki itd. Wiem, że na wielu głowach olej może obciążać, zwłaszcza tak często stosowany. Ja akurat mam typ włosa, który jest w stanie wiele ‘pochłonąć’, dlatego ulizanie czy przyklapnięte włosy u nasady u mnie nie zaistniały.
Nie wstawię tutaj zdjęcia przed i po (poza tym często macie okazje zobaczyć jak wyglądają moje włosy aktualnie:)), mam tak kapryśne włosy, że nie widać na nich spektakularnych efektów, zwłaszcza,  że  często mają dni, że wyglądają beznadziejnie ‘ot tak po prostu’. Mimo to bardzo zachęcam do stosowania olei i obiecuję, że na pewno zauważycie efekty! Moim zdaniem są jednym z ważniejszych (o ile nie najważniejszym) czynników, który mogą uratować zniszczone włosy.

www.zszywka.pl

Moje oleje, które mam już dłuższy czas powoli się kończą. Niedługo będę musiała rozejrzeć się za czymś nowym. Już od dawna bardzo kusi mnie olej z pestek winogron, można go dostać w zwykłych sklepach spożywczych mniej więcej za 10-15 zł/500ml (czyli tanio). Może któraś z Was używała?:) Zastanawiałam się również nad olejkiem Babydream z Rossmanna, cena jest podobna, co prawda jest go mniej ale w skład wchodzi wiele różnych olejków. 

Może coś polecacie?:)

***
Zapraszam do polubienia mojej strony na facebooku. Powoli ją ożywiam :D

niedziela, 6 października 2013

10 rad dla początkujących włosomaniaczek.

Co prawda nie mogę powiedzieć, że jestem już doświadczoną włosomaniaczką, ale do początkujących również już nie należę. Powoli zaczyna się 5 miesiąc coraz bardziej świadomej pielęgnacji :)
Doskonale wiem z własnego doświadczenia jak ciężko jest coś zacząć i później wytrwać w swoim postanowieniu. Niestety w walce o idealne włosy dużą role odgrywa cierpliwość.
Postanowiłam przygotować 10 rad dla początkujących włosomaniaczek :)



1. To chyba najbardziej podstawowa i ‘najbardziej pierwsza’ rzecz, którą trzeba zrobić. Ustal jakie są Twoje włosy – suche, przetłuszczające się, puszące, zniszczone, spróbuj określić porowatość (włosy wysokoporowate to zazwyczaj włosy kręcone, falowane, suche, puszące się czy zniszczone, włosy niskoporowate są zazwyczaj proste, gładkie, błyszczące, lejące się, zdrowe).
2. Baaardzo żałuję, że od początku pielęgnacji nie zaczęłam ‘dokumentować’ stanu moim włosów. Może na początku wydaje się to bez sensu, ale jak za kilka miesięcy czy nawet tygodni spojrzysz na takie zdjęcie gwarantuję, że zauważysz różnicę a to przecież bardzo motywujące :) Wiele dziewczyn (w tym ja) uważa, że ich włosy bardzo wolną rosną bądź nie rosną w ogóle – zdjęcie udowodnią, że jednak tak nie jest ;D
3. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że dla końcówek bardzo zniszczonych i rozdwojonych niestety nie ma już ratunku. Jeśli ich nie podetniesz to po pewnym czasie same się wykruszą. Uważam, że zaczynając świadomą pielęgnację pierwszym krokiem powinna być wizyta u fryzjera.  Nawet jeśli Twoje końcówki nie są mocno zniszczone i szkoda Ci ich obcinać, podetnij je o 1 cm. Nie zauważysz różnicy w długości a włosy od razu wydadzą się zdrowsze ;D (wiem, z własnego doświadczenia)
4. Rozejrzyj się za jakimś dobrym kosmetykiem, ale nie wykupuj od razu całej drogerii ;D Przede wszystkim szkoda Twoich pieniędzy, zapewne nie znasz jeszcze swoich włosów i wiele z kosmetyków (nawet tych bardzo polecanych przez inne włosomaniaczki) dla Ciebie mogą okazać się totalną porażką. Ja rozumiem, że na początku chce się kupić wszystko i najlepiej od razu to nałożyć na włosy. Sama tak miałam ;D Uwierzcie, że to naprawdę bez sensu. Moim pierwszym świadomym kosmetykiem był olej z Alterry, później stopniowo zaczęły dochodzić odżywki, maski , wcierki ;D
5. Porównywanie się do innych to chyba jeden z największych błędów. Zdaję sobie sprawę, że to może być bardzo trudne ale musisz zaakceptować swoje włosy. Mając włosy falowane, wysokoporowate raczej nigdy nie będziesz miała idealnie prostej, lejącej się tafli.  Nie ma sensu na siłę prostować włosów, które uparcie się kręcą – lepiej spróbować nauczyć się wydobywać z nich coraz bardziej ładniejszy skręt. W kwestii trudności z akceptacją swoich włosów rozumiem wszystkich idealnie. Do tej pory ciężko mi jest pogodzić się, że niektórzy mają śliczne, zdrowe włosy nie robiąc z nimi dosłownie nic (przykład – mój chłopak) a ja nakładając na nie tysiące kosmetyków nie wyglądam zbyt specjalnie. No ale jest już z tym coraz lepiej :)
6. Wiem, że odstawianie prostownicy z dnia na dzień może być trudne, ale ograniczenie prostowania np. do raz na tydzień jest bez sensu bo Twoje włosy nadal są niszczone.  Poszukaj inspiracji na jakieś ciekawe upięcie, ja akurat  nie mam zdolności do tego, ale bardzo podobają mi się wszelkie warkocze, dobierańce, fajnie upięte kucyki. Może akurat znajdziesz coś dla siebie :) Ja też kiedyś prostowałam włosy, co prawda tylko tak pobieżnie ale robiłam to niemal codziennie. Nie wyobrażałam sobie wyjść np. do ludzi z takim sianem na głowie. Uwierz, że to jest głównie kwestia nastawienia i można bez tego żyć. Poza tym zobaczysz, że włosy odwdzięczą Ci się jak przestaniesz je tak maltretować :) Oczywiście nie tylko prostownica niszczy włosy, całkowitą masakrą jest też chociażby rozjaśnianie, częste farbowanie, suszenie gorącym nawiewem.
7. Tutaj zdania są podzielone. Na początku z każdej strony słyszałam o tym, że silikony są złe, obciążają, oblepiają. Wiele dziewczyn przechodząc na świadomą pielęgnacją od razu odstawia wszelkie kosmetyki z silikonami czy nawet przechodzi na całkowicie na ziołową pielęgnację (a jak wiadomo zioła potrafią bardzo wysuszać i nie polecałabym je dla początkujących). Musicie sobie zdać sprawę, że rezygnując całkowicie z silikonów odkrywacie swój faktyczny stan włosów, który zapewne będzie znacznie gorszy. Czytałam wiele razy wypowiedzi dziewczyn, których stan włosów jest beznadziejny mimo (jakby się wydawało)  odpowiedniej, bezsilikonowej pielęgnacji. Włosy zniszczone potrzebuję solidnego kopa, a kosmetyki bez silikonu, moim zdaniem, są dla nich za słabe. A już bez względnie uważam, że nakładanie silikonowego serum na końcówki jest wręcz konieczne dla wszystkich :) Oczywiście używanie jednoczenie silikonowych szamponów, odżywek, masek, mgiełek obciąży tylko włosy. Uważam, że silikony nie są złe (a czasem nawet potrzebne) jeśli zachowa się umiar :)
8. Wiem, że wiele dziewczyn prowadzi zeszyty, w których dokładnie rozplanowuje sobie pielęgnacją dzień po dniu. Dla mnie to przesada, ale oczywiście jak to lubi :) Mimo tego polecam zaplanować sobie, że np. zawsze w środy i soboty nakładam olej i starać się tego trzymać. Myślę, że takie rozplanowanie pomagą zachować systematyczność a to przecież bardzo, bardzo ważne. Jeśli nie będziesz systematyczna w tym co robisz, efekty szybko nie nadejdą. Na moim przykładzie widać jak bardzo jest to ważne – jedwab posiadam już od dawna, stosowałam go jak mi się przypomniało, jednak dopiero jak w przez cały lipiec nakładałam go na końcówki zawsze po myciu zauważyłam efekty :)
Drugą ważną cechą jaką musisz mieć chcąc walczyć o piękne włosy jest cierpliwość. Doskonale rozumiem, że chcesz efekty teraz, już , natychmiast. Niestety długotrwałe zniszczenia czy zaniedbanie ciężko jest nadrobić w tydzień. Wiele kosmetyków, w tym np. oleje, działają powoli. Mimo, że efekty są naprawdę bardzo fajne, często trzeba na nie trochę poczekać. Uwierz, że nie ma takiej możliwości, żeby Twoje starania były do niczego, jeśli się nie poddasz prędzej czy pózniej na pewno zauważysz zmiany na lepsze :)
9. I tu przyznaję się, że u mnie z tym ciężko. Miałam już kilka podejść do tabletek ze skrzypem i pokrzywą ale po kilku dniach zwyczajnie o nich zapominałam. Mimo to polecam! Muszę w tej kwestii wziąć się za siebie bo warto. Trzeba też pamiętać, że to co jemy również wpływa na włosy. Jedząc zdrowiej nie tylko nasza sylwetka nam za to podziękuje :)
10. Powiem Wam szczerze, że ja nie tylko lubię kupować kosmetyki ale również je nakładać, ogólnie wszystko co związane z pielęgnacją. Osobiście uważam, że  zapach jest ważny, o wiele przyjemniej stosuję się kosmetyki, które przyjemnie pachną. Według mnie ważne jest to zwłaszcza na początku, kurczakowo-rosołowy zapach kozieradki, może tylko zniechęcić do dalszego działania ;D Trudno Ci będzie być systematycznym i cierpliwym jeśli zwyczajnie nie będziesz lubić dbania o włosy, ale myślę, że większości dziewczyn to raczej nie grozi :)
Wyszło długo, cieszę się jeśli przebrnęliście przez całość. Rady są może banalne i oczywiste, ale pamiętam, że mnie tego typu wpisy bardzo motywowały do działania :) Naprawdę warto!



www.zszywka.pl
Przecudowne włosy :) Zdaję sobię sprawę, że tak piękne fale to efekt pracy dobrego fryzjera, ale marzę chociaż o takiej długości.

Co sądzicie o radach dla początkujących? Zgadzacie się ze mną? :)

sobota, 5 października 2013

Jak się uczesać? - 'kucyk'

Hej :)

Planowałam inny temat na dziś, ale zupełnie przypadkiem trafiłam na fajny pomysł 'kucyka' (?). Nie mam pojęcia jak określić taką fryzurę :D

www.zszywka.pl
Jak widać fryzura bardzo banalna, ale ja sama nie wpadłabym na taki pomysł. Potrzebujemy tylko zwykłej gumki do włosów. Jestem osobą z zerowymi zdolnościami do układania włosów, zwłaszcza swoich, więc jak na początek takie upięcie jest idealne. Podziwiam dziewczyny, które same sobie potrafią zrobić np. dobierańca :)

Oczywiście uczesanie wypróbowałam na sobie.


Kolejny raz przepraszam za jakość, zdjęcie robiła moja mama, która potrafi zepsuć chyba każde zdjęcie ;D
W każdym razie widać, że fryzurka mi wyszła i wygląda całkiem dobrze. Osobiście nie przepadam za kucykami, ale takie upięcie nie wygląda całkiem zwyczajnie. Szczerze mówiąc na pierwszy rzut oka nie powiedziałabym, że wykonanie jest tak proste. Jeśli macie długie włosy to polecam wypróbować :)

***
Wczoraj wieczorem na szybko nałożyłam na włosy resztkę maski z Waxa (jestem w swoim rodzinnym domu i nie wziełam żadnej maski a końcówka Waxa leżała od bardzo dawna całkiem zapomniana:D ). Dzisiaj rano byłam w szoku, że moje włosy wyglądają tak dobrze! Może nie widać tego na zdjęciach ale włosy układały mi się o wiele lepiej, a do tego były baaardzo fajne w dotyku. Chyba moim najnowszym maseczkowym zakupem będzie własnie Wax ;D





***

A Wy znacie taką fryzurę? Jak Wam się podoba?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...