poniedziałek, 30 września 2013

Venita color - ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem z henny.

Hej!

Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Co tam u Was? W piątek przeprowadziłam się do nowego mieszkania. Nie wiem do końca czy dobrze się tu czuję, dzisiaj miałam pierwszy dzień zajęć, ogólnie średnio jest.

Mimo tego, wczoraj znalazłam czas żeby pomalować włosy :) Chcę trochę przyciemnić rozjaśniane końce, bo szkoda mi obciąć z długości prawie połowę. Postanowiłam też nie farbować już włosów farbami i używać tylko henny :)

Venita color - nr 19 - czarna czekolada




Tą hennę (a właściwie tylko balsam koloryzujący z dodatkiem henny) używałam już wiele razy, miałam wieelee kolorów. Trzeba pamiętać, że to nie jest farba i włosów nam nie rozjaśni w żaden sposób, może je tylko przyciemnić, ewentualnie nadać blasku.

Cena i dostępność: 7zł, wydaję mi się, że np w Rossmannie jej nie dostaniemy (ale nie jestem pewna), ja kupiłam w zwykłej małej osiedlowej drogerii.

Opakowanie: Kartonik zawierający metalową tubkę zawierającą 75 ml produktu. W pudełku znajdują się też foliowe rękawiczki i instrukcję obsługi. Balsam wyciska się łatwo, nigdy nie miałam problemu z wydobyciem resztki produktu.




Konsystencja: Typowa dla farb papka, tutaj w kolorze ciemnego brązu. Nakładam ją jak zwykłą farbę - w moim przypadku starą szczoteczką do zębów :) Producent poleca użyć dwóch opakowań do pokrycia długich włosów, ja użyłam jednego i moim zdaniem włosy są w całości dobrze pokryte.

Zapach: Duuuużooo przyjemniejszy niż w przypadku zwykłej farby. Jak dla mnie ziołowy, ale trudny do określenia. Jest dość silny, na moich włosach trzyma się nawet do 2 dni.

Stosowanie: Balsam należy dokładnie wmasować we włosy, i pozostawić na głowie 20-40 minut (kolor nr 19 - czyli mój, nawet do 60 minut). Czas zależy głównie od tego jak intensywny kolor chcemy uzyskać, Wiadomo - czym dłużej tym mocniejszy. Ja zawsze nakładam na włosy folię (producent pisze, że jeszcze bardziej potęguje efekt) i zawijam dodatkowo w ręcznik i tak siedzę 60 minut :)
Co do spłukiwania, producent zaleca płukać włosy do czasu aż woda będzie całkowicie czysta. Ja zawsze płuczę włosy bardzo długo mimo to woda nadal jest zabarwiona, taki efekt utrzymuję mi się przy każdym myciu dopóki kolor całkiem się nie wypłucze.
Małe ostrzeżenie: włosy baardzo brudzą, wczoraj zagapiłam się i połozyłam się z wilgotnymi włosami, czego efektem są brązowe plamy na puduszce - ale z tego co wiem to spokojnie do sprania.

Działanie: W moim przypadku Venita spisała się bardzo dobrze, kolor jest intensywny, ciemny, tak jak miało być. Aczkolwiek na moich rozjaśnianych końcówkach mam wrażenie, że przypomina ciemną wiśnie. Dzisiaj koleżanka pytała czy to burgund :D Malując włosy z dość jasnego koloru na całkowicie ciemny trzeba być gotowym na wszystko ;D Jednak czarną czekolady nie używam pierwszy raz, na brązowych włosach zawsze wychodziła ciemna, nawet podchodząca pod czerń.
Niewątpliwie ogromnym plusem tego produktu jest to, że po jego zastosowaniu włosy bardziej błyszczą :)


Moja opinia: Bardzo lubię takie ziołowe balsamy koloryzujące. Chciałabym kiedyś spróbować prawdziwej henny. Niestety nie jest zbyt trwała, w moim przypadku kolor zmywa się widocznie przy każdym myciu. Ja myję głowę codziennie, do tego często nakładam maski itp dlatego kolor trzyma mi naprawdę krótko (może jakoś ok. 2 tygodni). Jednak warto dodać, że z włosów blond kolor nie zmywa się do końca, po hennie 'bronze' moje rozjaśniane końcówki trwale 'zrudziały', mimo, że na czubku głowy efektu już nie widziałam w ogóle. Mimo tego naprawdę szczerze polecam, jest bardzo przyjemna w użytkowaniu i ogólnie poprawia wygląd włosów :)



Włosy dzisiaj wyglądają okropnie :( mają za sobą deszcz, wilgoć, jakieś krzywe kucyki a poza tym przez ostatnie kilka dni trochę je zaniedbałam ;/

A Wy stosowałyście ziołowy balsam z Venity? A może probowałyście prawdziwej henny?

czwartek, 26 września 2013

Nowe włosy! + złe wspomnienia z salonu fryzjerskiego :)

Hej!

Jak wspomniałam we wczorajszym poście – byłam wczoraj u fryzjera! Decyzja zapadła godzinę przed wejściem do salonu ;D Jak zwykle panikowałam, że będę źle wyglądać a oczywiście jak zawsze mało co widać. Ale przynajmniej końcówki mam odświeżone.
Zdjęcia z tyłu robiła moja mama, a ciężko u niej z obsługą aparatu…;)


Chciałam podciąć włosy w kształt litery U. Ale mam wrażenie, że słabo to widać. Żałuję, że nie poprosiłam o ścięcie bardziej na kształ V. Może następnym razem :)
Włosy jak widać, są idealne, gładkie, proste, szkoda, że to tylko zasługa prostownicy.. Zwłaszcza podobają mi się idealnie proste końcówki, nie lubię swoich powywijanych ;/. Chyba jednak nie mogę prostować włosów nawet raz na jakiś czas ;D


Strasznie mi się podobają kucyki  z takich wyprostowanych włosów, takie gładkie i sypkie (jaaaki blond :D)


Dzisiaj już prawie nie widać, ze  w ogole coś robilam z włosami ;D Ale to u mnie normalnie, zawsze strasznie się boję, że coś nie wyjdzie i zawsze proszę, żeby ściąć 'delikatnie' :D

Przypomniała mi się taka historia :D
Jak miałam może z 12 lat, strasznie chciałam pocieniować włosy. Podobały mi się dziewczyny z prostymi i mocno pocieniowanymi włosami, nie rozumiałam, że na moich puszących się, nie do końca prostych włosach będzie to wyglądać całkiem inaczej. Moja mama wtedy często chodziła do znajomej fryzjerki (była to kobieta dość starsza). Podczas jednej z takich wizyt wpadłam po coś do mamy. Siedziałam tam chwilę i nawiązała się rozmowa, że chciałabym wycieniować włosy. Fryzjerka chętnie sie zgodziła i zaraz po mamie siedziałam na fotelu. Pani miała mi troche skrócić (miałam włosy trochę za ramiona) i wycieniować. Efekt był taki, że miałam dwie warstwy włosów (dosłownie jedną krótszą drugą dłuższą i tyle). Poza tym pani stwierdziła, że podwinie mi końcówki na grubą szczotkę. Wróciłam do domu, przepłakalam cały dzień bo wyglądałam jak 'stara baba'. Po jakimś czasie byłam u innego fryzjera, który potwierdził, że tak się włosów nie cieniuję. Od tej pory unikam starszych fryzjerek i wybieram głównie młode panie i zawsze proszę, żeby było delikatnie - tego akurat żałuję bo zazwyczaj nie widać, że cokolwiek z włosami robiłam ;D

Poza tą historią nie zdażyło mi się nic przykrego u fryzjera, aczkolwiek jak do tej pory nigdy nie zdecydowałam się na jakieś poważniejsze cięcie :)

A Wy, macie jakieś złe wspomnienia z fryzjerem? :)


środa, 25 września 2013

Jak myć włosy?

Hej!:)

Dzisiaj post o myciu włosów. Ta najbardziej podstawowa czynność wydaję mi się jedną z najważniejszych. Źle oczyszczone włosy pomimo odżywek i olei nie będą wyglądały dobrze.

Szampony można podzielić na:
  • szampony z sls 
  • szampony bez sls 
Ja nie jestem wielkim przeciwnikiem SLS, nie robi mi on krzywdy, za to nie lubię jeśli szampon ma w sobie silikony. Szczerze mówiąc nie przywiązuję dużej wagi do szamponu i też nie wymagam zbyt wiele. Dobry szampon musi być lekki i po prostu myć :) Nie oczękuję wygładzenia, zmiękczenia bo od tego są odżywki.
Używałam m.in Nivea Hydro Care i Pantene Aqua Light. Oba szampony zawierają SLS ale tak jak mówiłam mi to nie przeszkadza.

Jeśli chce bardziej oczyścić włosy używam szamponu piwnego z Barwy. Po tym szamponie moje włosy aż skrzypią, mam wrażenie, że po takim porządnym oczyszczeniu maski czy oleje lepiej działają. Oczywiście robię to nie częściej niż raz na tydzień.

Wiem, że wiele osób nie używa w ogóle szamponow z SLS, zastępując je np. szamponami dla dzieci (np. Babydream czy Hipp). Do tego sposobu mycia nie jestem przekonana mimo, że wiem iż taka metoda ma wielu zwolenników. Dla osób, które mają delikatną skórę głowy takie szampony mogą być idealne, ja takich problemów nie mam.  Nie znaczy to, że nie zamierzam spróbować :)

Mój codzienny rytuał mycia:

1. Moczę włosy i nakładam trochę lekkiej odżywki, która byłaby za słaba jako odżywka wyjściowa. (polecam głównie odżywki z Mrs Potters).
2. Myję włosy szamponem. (teraz kokosowym z Balei)
3. Nakładam odżywkę d/s, trzymam z 3-4 minuty.
4. Płuczę, gdy włosy są już czyste na koniec polewam je zimną wodą (żeby zamknąć łuski)
5. Zawijam włosy w ręcznik ale dosłownie na max 5 minut.
6. Nakładam na całą długość odżywkę b/s (polecam odżywki z Joanny), nakładam serum/olejek na końcówki, w skórę głowy wcieram Jantar.

Co jest według mnie ważne:
  • dobry szampon to podstawa, totalną tragedią są dla mnie szampony 2in1
  • ostatnie płukanie powinno być chłodną/zimną wodą (łuski włosa zamykają się, włosy są bardziej wygładzone)
  • nie należy zbyt długo trzymac włosów pod ręcznikiem (włosy się parzą, łuski się otwierają) - oczywiście jeśli akurat mamy maseczkę, trzymanie włosów w turbanie jest jak najbardziej wskazane :)
  • po myciu nie należy włosów trzeć ręcznikiem, takie coś bardzo je niszczy i łamie
  • nie powinno się czesać całkiem mokrych włosów (chyba, że mamy włosy kręcone), ale ja po nałożeniu odżywki b/s gdy są już mniej mokre czasem je rozczesuje

Wczoraj postanowiłam trochę zmoduyfikowac mój codzienny rytuał mycia i w końcu odważyłam się umyć włosy odżywką (cała reszta pozostała bez zmian). Nie wiem czy to moje niechętne nastawienie do tego sposobu mycia czy rzeczywiście to nie dla mnie ale nie byłam zadowolona z efektu. Miałam wrażenie, że włosy są niedomyte, odstają mi bardziej niż zwykle a jednocześnie są bardzo przyklapnięte. Mycie odżywką nadaje się głównie dla kręconowłosych ale wiem, że prostowłose lub falowane też chwalą sobie odżywkę zamiast szamponu. Ja pozostane jednak przy zwyczajnym szamponie :)

Tutaj wczorajsze włosy po myciu odżywką, nie wiem czy to efekt mycia czy po prostu gorszy dzień.

chyba moje włosy miały bardzo gorszy dzień ;/


A Wy czym myjecie włosy? :)

P.S. Byłam dziś u fryzjera! Nagła decyzja ale jestem zadowolona :)


Jednak dodałam też konto na facebooku, Marigoldds na facebooku - zapraszam :)


Nadal zachęcam do wypełniania ANKIETY z postu poniżej :) Wszystkie Wasze sugestie są dla mnie ważne.

Ktoś w ankiecie zadał mi pytanie jak zrobiłam zakładki np 'o mnie'. To bardzo proste:projekt -> strony -> nowa strona. Dalej już jest wszystko jasne :)

wtorek, 24 września 2013

Nowy wystrój bloga. Ankieta :)

Witam Was w nowej odsłonie bloga :)

Jak widać zaszły spore zmiany w wystroju. Myślałam, że pójdzie łatwo i szybko, niestety było to bardziej skomplikowane niż myślałam. Ja jako osoba początkująca jestem z efektu dość zadowolona, ale mam nadzieję, że z czasem będzie jeszcze lepiej!
Zapraszam szczególnie do zakładki 'o mnie', która jest nowością :) Stworzyłam też nowe odnośniki - do instagramu (jeśli chcielibyście mnie podjerzeć:) ) I do nowego aska w razie jakichkolwiek pytań. Facebook może kiedyś ;D

Mam do Was ogromną prośbę o wypełnienie krótkiej ankiety dotyczącej wyglądu mojego bloga:

(dziękuję za odpowiedzi, ankieta usunięta)


Bardzo dziękuję za wszystkie szczere odpowiedzi! :)

Na jutro planuję post z efektami po pierwszym razie z myciem włosów z odżywką.
Co do kremu Acne-Derm jeśli tylko zauważę jakieś efekty od razu Was poinformuję :)

niedziela, 22 września 2013

Pielęgnacja twarzy - krem Acne Derm


Cześć,

Z pielęgnacją twarzy jest u mnie słabo. Kilka lat temu stan mojej cery był gorszy, nakładałam wiele maseczek, kremów, robiłam parówki i wiele innych. Niestety nie zbyt mi to wszystko pomagało. Doszłam do wniosku, że czym mniej nałożę na twarz tym dla niej lepiej. Ograniczyłam swoją pielęgnację do minimum i tego trzymam się do dziś.

Jak wygląda moja cera?
  • mam cerę mieszaną, miejscami wrażliwą i podatną na wysuszenia
  • niestety z pozostałościami po wcześniejszym trądziku, głównie na linii włosów na skroniach
  •  nadal miejscami zaskórniki, wągry i drobne krostki

Jak wygląda moja pięlęgnacja?
  • codziennie rano, wieczorem i czasem w ciągu dnia po powrocie do domu myję twarz żelem
  • lekki krem nawilżający nakładam zazwyczaj tylko rano, nie lubię kremów na noc, wydaję mi się, że są bardzo tłuste, zapchają mi pory a rano obudzę się z wysypem na twarzy
  •  czasami nakładam maseczki, nie mam swoich ulubionych, często kupuje pod wpływem chwili gdy coś mi wpadnie w oko
  •  nigdy nie byłam u kosmetyczki ani nie używałam żadnych specjalistycznych kosmetyków na twarz

Krem z kwasem

Ostatnio na wizażu przypadkiem trafiłam na wątek dotyczący kremów z kwasami i ich zbawiennego działania na skórę z niedoskonałościami. Przyznam się szczerze, że nigdy wcześniej o takich kremach nie słyszałam. Poszperałam trochę i na początek zdecydowałam się na Acne Derm (chyba ze względu na w miarę niską cenę). Kosztował 22 zł/20g.


Acne Derm to środek skuteczny w leczeniu trądziku ale też wybielający blizny i wyrównujący koloryt skóry. Zawiera kwas azelainowy, który ma właściwości antybakteryjne, złuszczające i wybielające.
Należy pamiętać, że ze względu na kwas podczas kuracji nie można się opalać i nawet przy wyjściu na zakupy należy posmarować twarz filtrem. Wynika z tego, że najlepszą porą na stosowanie takiego kremu jest własnie jesień/zima. Oczywiście wiadomo, że promienie słoneczne nadal do nas docierają, jednak w mniejszym stopniu niż latem.
Nie jest to zwykły krem pielęgnacyjny, który możemy dostać w drogerii. Jest to lek wydawany bez recepty, który można kupić wyłącznie w aptece.
Zastanawiałam się nad nim długo, moje problemy z cerą nie są poważne lecz przydałoby się wyeliminować je w pełni :)
 Kremu użyłam dopiero raz, czytając opinie wiedziałam, że mogę spodziewać się szczypania lecz nic takiego u mnie nie wystąpiło. Miałam uczucie lekkiego ściągnięcia, które po jakimś czasie minęło. Acne Derm ma konsystencję zwykłego lekkiego, białego kremu, który wchłania się błyskawicznie i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Jest praktycznie bezzapachowy.

Krem zamierzam stosować codziennie wieczorem (producent zaleca nawet dwa razy dziennie) na oczyszczoną, osuszoną skórę. Oczywiście liczę się z przesuszeniem, czy nawet lekkim podrażnieniem twarzy. Codziennie rano będę nakładać krem nawilżający i z niecierpliwością czekam na efekty. Producent obiecuję pierwsze zmiany już po 4 tygodniach sotosowania. Nie mogę się doczekać :D
A Wy słyszałyście o kremach z kwasami? Stosujecie?
Piszcie w komentarzach jeśli chcecie zobaczyć jakich kosmetyków do twarzy używam na co dzień (nie jest tego dużo) :)


INSTAGRAM - jeśli chciałby ktoś zerknąć. Nie dzieje się tam wiele, mimo to zapraszam:)

sobota, 21 września 2013

Zakupy! nie tylko ubraniowe :)

Cześć!

W końcu mam czas napisać :) Niedługo szkoła, w piątek już się wyprowadzam do nowego mieszkania. Szczerze mówiąc kompletnie mi się odechciało, co prawda cieszę się, że wracam do Gdańska ale szkoła trochę mnie zaczęła dołować. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się ułożyło..

Wczoraj byłam w Galerii Bałtyckiej ale kompletnie nie miałam siły na zakupy. Jednak zawsze coś tam się znalazło :)


Sweter h&m - 59 zł - w kolorze kawy z mlekiem z odrobiną szarości ;D Lubię takie cienkie rozpinane sweterki, noszę je bardzo często

Bluzka - reserved - 39 zł - długi rękaw, luźna, na codzień do szkoły :)


Kubek z empiku - 11 zł (promocja -50%) - Szklany kubek z gumową przykrywką. Kupiłam bo spodobały mi się serduszka... ;D Polecam wycieczkę do empiku, w moim była promocja -50% na arytkuły kuchenne i wystroju wnętrz :)

I jeszcze małe dzisiejsze zakupy:


Przypadkowo znalezione dzisiaj w... Lidlu ;D I to za jedyne 18 zł za dwie bawełniane koszulki na grube ramiączka. I do tego kolory pasujące do wszystkiego. Polecam :)


Kolejny dzisiejszy zakup to Jantar o którym myślałam już od bardzo dawna. Kozieradka jest zbyt pracochłonna, wolę mieć gotowy produkt.. Poza tym zapach gotowanego kurczaka w rosole nie jest zbyt przyjemny. Co prawda Jantar pachnie męską wodą po goleniu (takie mam pierwsze odczucia) ale nawet mi się to podoba :) Już nie mogę doczekać się efektów!

Do jutra! Miłego wieczoru.
Lecę przejrzeć Wasze blogi :)

czwartek, 19 września 2013

Zabezpieczanie końcówek - Marion, Biovax.

Hej! :)

Od zawsze strasznie rozdwajały mi się końcówki. Odkąd rgularnie po każdym myciu zaczęłam zapezbieczać końcówki problem całkowicie zniknął :)
Należy pamiętać, że jedyny ratunek dla rozdwojonych końcówek to tylko ich ścięcie. Widziałam niedawno w tv reklamę jakiegoś kosmetyku który rzekomo ma 'naprawić' i skleić rozdwojone końcówki ;D Oczywiście to kompletna bzdura... :)



Na zdjęciu trzy sera, które używam do zabezpieczania końcówek.

 Marion Natura Silk jedwabna kuracja  do włosów farbowanych


cena: 5zł/15ml
konsystencja: tłusty, lekko żółtawy olejek
zapach: chemiczny, ale przyjemny, czuć go na włosach.
moja opinia: bomba silikonowa, ale  w tym przypadku akurat o to chodzi :) końcówki są najbardziej narażone na mechaniczne uszkodzenia a silikon ma je przed tym uchronić :) To serum używałam najdłużej, po lipcowej wizycie u fryzjera nakładałam go codziennie po myciu. Końcówki zawsze szybko mi się niszczyły, a po tym jedwabiu nadal wyglądają całkiem w porządku. Czasem używałam go też na suche włosy, żeby trochę je 'ogarnąć'. W tym celu spisywał się też bardzo pozytywnie :) I co najważniejsze - jedwab z Marionu nie zawiera alkoholu! :)

Marion, kuracja olejem arganowym


cena: 10zł/50ml
konsystencja: podobnie jak jedwab z Mariona, tłusty, pomarańczowy olejek
zapach: baardzo słodki, utrzymujący się jakiś czas na włosach
moja opinia: podobnie jak jedwab - bomba silikonowa. Nie widać całego składu (jest bardzo podobny do jedwabiu). Chciałam tylko, zwrócić uwagę, że mimo nazwy ('olejek arganowy') owy olejek w składzie jest dość daleko, więc nie można liczyć na jakieś znaczące jego działanie. Do zabezpieczania końcówek nie jest najgorszy, ale nakładany na suche włosy za bardzo je obciąża. Plusem jest cena w stosunku do pojemności.

L'biotica Biovax A+E serum wzmacniające


cena: 7-8zł/15ml (promocja w Hebe)
konsystencja: lżejsza niż sera powyżej, tłusty olejek ale nie co rzadszy i delikatniejszy
zapach: chemiczny ale przyjemny, trudno mi go określić, czuć go na włosach tylko przez chwilę
moja opinia: Kupiony, bo akurat była promocja;D Skusiłam się też ze względu na markę. Od ok. 2 tygodni serum z Biowaxa zastąpiło mi jedwab z Marionu. Moim zdaniem dobrze zabezpiecza końcówki, ale przez tą wodnistą konsystencję nakładam go na włosy troche więcej, żeby poczuć, że coś na tych włosach jest ;D Nakładany w małej ilości na suche włosy również dobrze je ujarzmia. Oczywiście serum z Biowaxa również nie zawiera alkoholu :)

Wszystkie 3 sera mają fajne, poreczne opakowanie. Plusem są dozowniki :) Wydaję mi się, że najważniejszym elementem, którym powinniśmy kierować się przy wyborze sera do zabezpieczania końcówek jest to czy takie serum zawiera alkohol (ewentualnie na którym miejscu w składzie się znajduję - czym wyżej tym jest go więcej)
Przykładem może być jedwab z Biosilka, który bardzo wysoko w składzie ma alkohol. (Nie polecam, miałam kiedyś, niestety wysuszał).

zielony - chętnie jeszcze kupię
pomarańczowy - może
czerwony - raczej nie

A czym Wy zabezpieczacie końcówki? A może według Was jest to zbędne?

***
I jeszcze dzisiejsza ja :)


Jutro będe w Gdańsku, mam nadzieje, że zakupy będą udane ;D


środa, 18 września 2013

Jak odżywiam włosy? Maski.

Cześć :)

Dzisiaj kolejny post z serii jak odżywiam swoje włosy, tym razem - maski.


  • Garnier fructis hydra liss 72 – wydaje mi się, że około 10 zł w Biedronce – fajnie działa, ale mam wrażenie, że na początku używania bardziej byłam z niej zadowolona. Wygładza, włosy są przyjemnie miekkie. Producent zapewnia ochronę przed czynnikami zewnętrznymi (że niby moje włosy mają się nie puszyć gdy jest wilgotno), niestety niczego takiego u siebie nie zauważyłam. Zapach taki neutralny, delikatny, nie czuć go na włosach. 
  • Kallos latte –chyba 4,99 zł  w Hebe -  najnowszy zakup, użyty dosłownie kilka razy. Jak wiadomo hit większości włosowych blogów, moje wrażenia również bardzo pozytywne. Dobrze ujarzmia włosy, są miękkie i fajne w dotyku. Mam wrażenie, że lepiej mi się układają. No i zapach! :) Jeśli ktoś lubi słodko-mleczno-budyniowe zapachy to jak najbardziej polecam! Zapach na moich włosach utrzymuje się nawet do kilku godzin.
  • Alterra granat i aloes – ok. 7zł w Rossmannie – kupiłam zachęcona wieloma dobrymi opiniami, akurat była promocja więc się skusiłam. Niestety na moich włosach kompletna tragedia. Po pierwszym użyciu miałam kompletne siano na głowie. Dałam jej jeszcze szansę, użyłam ją jeszcze z 2-3 razy i niestety nadal to samo. Moje włosy wyglądały jak po umyciu zwykłym szamponem bez użycia jakiejkolwiek odżywki.
  • L'biotica Biowax do włosów ciemnych - ok, 20 zł w aptece - mam ją już dość długo, działa fajnie ale mam wrażenie, że troche za bardzo obciąża mi włosy. Dobrze nawilża, chociaż nie wiem czy aż nie zbyt bardzo. Zapach według mnie jest taki nieokreślony, chemiczny. W każdym razie nie przeszkadza w używaniu. Nie jest zła, ale za niższą cenę mogę mieć maskę, która działa podobnie :)
  •  Żel z siemienia lnianego – 3 zł w aptece (czasem można dostać w zwykłych supermarketach) -nakładam okazjonalnie, nigdy nie chcę mi się gotować, odcedzać, czekać aż ostygnie. Na włosy działa fajnie aczkolwiek moim zdaniem porównywalnie do masek ze słoiczka. Zawsze dodawałam kilka kropel olejku Alterry dla ładnego zapachu :)
zielony - chętnie jeszcze kupię
pomarańczowy - może
czerwony - raczej nie

Na chwilę obecną moim ulubieńcem jest Kallos (zapaaach :)). Myślałam, żeby kupić też Serical Placenta z wyciągiem z łożysk roślinnych (też z Kallosa). Litrowy słoik za 12 zł kusi ;D


A jaka jest Wasza ulubiona maska do włosów?:)


***

W końcu nauczyłam się kręcić hula hop w lewą stronę! Do tej pory było to dla mnie wręcz niewykonalne ;D


wtorek, 17 września 2013

Moje ubraniowe zakupy:) + szczotki do włosów

Hej:)
Dzisiaj chciałabym pochwalić się Wam moimi ostatnimi zakupami ;D



Zawsze podobały mi się wszytkie sweterki. Niestety tylko te w sklepie na wieszakach, na mnie już gorzej :D
Ten wygląda nieźle więc postanowiłam kupić, zwłaszcza, że już od dawna chciałam mieć jakiś sweterek z 'ażurowym' wzorem :)


Botki kupione całkowicie pod wpływem chwili, zawsze wolałam jakieś trampkowe buty na jesień. Kozakowo-botkowe buty nosiłam ostatecznie jak już spadł śnieg ;D Trochę denerwują mnie te dziurki ale na moich wielkich stopach wyglądaja dobrze.

Wszystkie rzeczy kupione w moim rodzinnym mieście w pobliskich sklepach. Niedługo będe już w Gdańsku i zamierzam wybrać się na zakupy do Galerii Bałtyckiej. Przyznam Wam się szczerze, że nie lubię zakupów, ale za to nowe ubrania lubię już bardzo :D Po prostu ciężko mi coś wybrać, zdecydować się. A już największy problem mam z dobraniem czegoś odpowiedniego do mojej figury.. ale ucze się :)

***

Gosiu, pozwole sobie zacytować Twoje pytanie i odpowiedzieć na nie tutaj :)

Pytanie:
'słuchaj mogłabyś mi powiedzieć czy oprócz olejowania stosujesz coś więcej na swoich włosach? Chodzi mi głównie tu o szczotki. ja przeczytałam ostatnio będac u fryzjera że jesli nie podcinamy koncówek to włosy są bardziej podatne na wypadanie.. ja ciągle muszę używać odżywek by rozczesać moje niesforne kosmyki, czym czeszesz włosy? ja zwykłym grzebieniem..niestety wyrywa mi dużo włosów i ponadto one wypadają.. Zastanawiam się nad kupnem szczotki z włosia.. myślisz że, to dobry pomysł? :)'

Moja odpowiedź:
Więc tak:
1.Oprócz olei stosuję po każdym myciu odżywki, o których napisałam TUTAJ i maski (o których niedługo mam zamiar napisać), ogólnie maski stosuje wtedy kiedy mam ochote, mniejwiecej raz-dwa razy w tygodniu:) 
2. Ja swoje włosy podcinam aczkolwiek rzadko. Ostatnio byłam w lipcu, podcięłam ok. 1 cm, końcówki mają się dobrze więc nie mam potrzeby narazie ponownie ich podcinać. Szczerze mówiąć nie wiem jaki wpływ ma podcinanie końcówek na wypadania włosów. O tym, że częste podcinanie sprawia, że włosy rosną szybciej to oczywiście mit :).
3. Co do czesania, mam szczotkę z plastikowymi zębami (te z metalowymi są mniej delikatne, bardziej wyrywaja i łamią włosy). Taki zwyczajny grzebień z cienkimi zębami to na moich włosach tragedia. Mam taki z szerokimi zębami. Wygląda mniejwięcej tak:
Dużo łatwiej rozczesuję się nim włosy. Przede wszystkim nie wyrywa ich. Do moich dość grubych włosów myślę, że jest idealny. Kosztuje pewnie niewiele więc moze warto przetestować :)

Co do szczotek z włosia, ostatnio w Hebe widziałam za 15 zł szczotki z włosia dzika. Szczerze mówiąc wątpie, żeby za taką sumę faktycznie było to naturalne włosie dzika :) Też kiedyś zastanawiałam się nad taka szczotką, ale czytałam, że u wielu dziewczyn elektryzowała włosy i czasem miała problem z porządnym rozczesaniem. Mam co do niej mieszane uczucia.

Chciałabym Ci za to polecić szczotkę tangle teezer, która wygląda tak:
Czytałam baaardzo dużo baaardzo pozytywnych komentarzy o tej szczotce. Jeśli masz niezbyt grube włosy to myśle, że jest dla Ciebie idealna. Dla mnie niestety wydaje się za słaba, mam wrażenie, że nie dałaby rady rozczesać moich kłaczków. Szczotka bardzo delikatnie rozczesuje, podobno nie wyrywa ani nie łamie. Poza tym łatwo utrzymać czystość bo można zwyczajnie myć ją pod kranem. :) Niestety nie jest całkiem tania, ale wiele zadowolonych dziewczyn uważa, że warto :)

Mi też nie jest całkiem łatwo rozczesać włosy bez użycia, żadnej odżywki czy mgiełki. Ogółem trzeba pamiętać, żeby rozczesywanie zawsze zaczynać od końcówek, kończąc na wyższych partiach. Czesząc odwrotnie możemy dorobić się tylko większych kołtunów i wieelu powyrywanych, połamanych włosów :)

Ojej rozpisałam sie ;D
Pozdrawiam i zapewne do jutra:)





poniedziałek, 16 września 2013

Moja włosowa historia + zdjęcia z dziś.

Hej Wam :)

Dzisiaj chciałabym bliżej pokazać Wam moje włosy i nieco więcej o nich napisać.


16 września 2013

Po lewej - nierozczesane, po prawej - rozczesane. I tak jestem w szoku, że tak ładnie wyszły bo spałam w mokrych i zapomniałam nałożyć serum na końcówki.

Jak widać to dopiero początek walki o idealne włosy:) Chociaż mogę powiedzieć, że już widze zmiany!
Intensywniej dbać zaczęłam mniejwięcej jakoś w czerwcu. Efekty zaczęłam zauważać dopiero niedawno, zwłaszcza gdy na początku września zaczęłam codzienne olejowanie:)

Moje włosy niestety nie  należą do łatwych. Od urodzenia miałam dużo włosów (teraz jest ich już mniej). Nigdy mi się to nie podobało, zazdrościłam koleżankom idealnie prostych, przylizanych wręcz włosów (już nie zazdroszczę :)) Moje od kiedy pamiętam są bardzo miękkie, podatne na wywijanie się. Reagują dosłownie na wszystko: wilgoć, wiatr. Wystarczy, że się delikanie spoce i już zaczynam mieć na głowie kompletne siano. 

Mam wrażenie, że moje włosy z natury są suche i spuszone :( Taki problem mam już od czasów poźnej podstawówki. Nie umiałam wtedy zadbać o włosy, nie interesowałam się kosmetykami, czasem używałam jakiejś odżywki, która akurat miała najfajniejszą reklame w tv:D W gimnazjum zaczęłam prostowanie. Najpierw tylko grzywkę, potem pobieżnie całe włosy. Niestety to nie pomagało, bo już po 2-3 godzinach znów miałam napuszone siano. W liceum pielęgnacja była do niczego, w zasadzie czasem ograniczała się tylko do umycia włosów szamponem :D Próbowałam odstawić prostownicę, wyglądałam strasznie i szybko wracałam do prostowania.
Na pierwszym roku studiów (czyli w tym roku) koniecznie chciałam coś zmienić i zdecydowałam się na ombre, wiedziałam że rozjaśnianie działa na włosy masakrycznie ale i tak miałam zniszczone to przecież co mi szkodzi. Nie żałuję, bo strasznie mi się to podobało ale już wolałabym to zamalować :) Końcówki oczywiście na tym ucierpiały.
Mniejwięcej właśnie w czerwcu trafiłam na blog Anwen i stwierdziłam, że może warto spróbować zmienić coś na lepsze. Szczerze mówiąc nie wierzyłam w jakiekolwiek efekty, ale strasznie wciągnął mnie temat włosów, polubiłam nakładać odżywki, maski, oleje więc czemu by nie spróbować :)

Moim zdaniem największy wpływ na poprawe moich włosów miały właśnie oleje. Mimo, że efektów ich stosowania nie widać od razu to warto! Poza tym olejek Alterry, od którego zaczynałam ma bardzo ładny zapach i nakładanie go to sama przyjemność :)

Teraz marze o włosach do talii, mniejwięcej dlatego nie ścinam rozjaśnionych końcówek (zresztą są już  w lepszym stanie:))

Aktualnie:
długość: 47 cm, ostatnio podcinane w lipcu
rodzaj: wysokoporowate, dużo ale włos cienki, wywijające sie
stan: miejscami suche i puszące się
kolor: ciemny brąz, ostatnio malowałam henna Venita w kolorze brąz ale jak widać prawię się zmyła

A teraz jeszcze kilka zdjęć z dzisiaj:)







A Wy co sądzicie o moich włosach?







niedziela, 15 września 2013

Jak odżywiam włosy? Odżywki + moje zdjęcia!


Cześć,

Chciałabym przedstawić jak aktualnie odżywiam swoje włosy :) Dzisiaj część z odżywkami.
Oczywiście strasznie lubię kupować kosmetyki ale staram ograniczać się i kupować nowe rzeczy dopiero wtedy gdy stare zaczynają się kończyć. Ale rożnie to bywa (jak widać na zdjęciu);D



Odżywki d/s:


  •  Rewe – ok. 1 euro w supermarkecie Rewe – kupiłam będąc w Niemczech bo ‘tanie i ciekawe jak działa’ ;D Różowe opakowanie z jedwabiem, czerwone do włosów farbowanych. Nie są zbyt mocne, myślę, że dobrze spisałyby się jako pierwsze O w OMO. Ogółem – nienajgorsze :) Moim zdaniem różowa wersja lepsza. 
  • Balea mango i aloes – 0,65 euro w drogerii DM – pisałam o niej w poście o zakupach w DM, baaardzo fajna :) Wygładza, sprawia, że włosy są miękkie, gładkie, po prostu fajne. Polecam! Zapach przyjemny, wyczuwa się zapach mango:)  Szkoda, że nie mam do niej więcej dostępu..
  • Isana nawilżająca -w promocji jakieś 3 zł oczywiście w Rosmannie -  bardzo żałuję, że nie miałam okazji wypróbować wycofanej wersji z olejkiem z babassu.  Ta nawilżająca jest całkiem w porządku, na początku byłam zachwycona ale chyba moje włosy troche się do niej przyzwyczaiły. Zapach średni, bardzo chemiczny, przypomina mi proszek do prania.
  • Mrs Potters aloes i jedwab – 7 zł w małej drogerii – kupiłam ją z myślą o nakładaniu jej jako pierwsze O w OMO J Jako wyjściowa odżywka wydaję mi się, że jest zbyt delikatna. Przynajmniej moje włosy wymagają czegoś więcej. Zapach delikatny ale calkiem ok. :) Podobno idealna do mycia włosów samą odżywką, niestety nadal jakoś nie mogę przekonać się do takiego sposoby mycia..

Odżywki b/s


  • Joanna Naturia miód i cytryna – 4 zł w małej drogerii - długo nie byłam przekonana do odżywek bez spłukiwania. Bałam się, że jak czegoś nie spłuczę będę miała zbyt obciążone włosy. Przy okazji wizyty w drogerii jakoś sama wpadła mi do koszyka ;D Od jakiś dwóch tygodni używam, efekty nie są jakieś spektakularne ale jak najbardziej pozytywne. Przede wszystkim eliminuje efekt siana. Zapach trochę chemiczny, ale da się wyczuć aromat miodu. Planuję wypróbować więcej wariantów z tej serii.
 I to tyle :)
Niedawno wykończyłam też odżywkę Nivea Diamond Gloss (jak mówi producent: 'nadaje diamentowy blask' :D), co prawda zawiera silikony ale na moich włosach działa bardzo fajnie. Wydaję mi się, że naprawdę błyszczały bardziej! Jak najbardziej przyjemna w użyciu, przy spłukiwaniu włosy są mega śliskie i gładkie a to bardzo lubie :)

zielony - chętnie jeszcze kupię
pomarańczowy - może
czerwony - raczej nie

A teraz mały bonus – poznajcie mnie :)



Zdjęcia robione rano ;)

Pozdrawiam!:))




sobota, 14 września 2013

Kręcimy! Hula hop :)



Heej!

Podobno hula hop może zdziałać cuda :) 
Od 4 dni uparcie kręce i bardzo mi się to podoba. W końcu udało mi się ruszyć. Może to nie jest wiele ale zawsze to jakiś ruch. Zawsze mam duże problemy z motywacją, wiele razy zaczynałam się odchudzać, ćwiczyć i po kilku dniach nic już z tego nie było. Teraz postanowiłam z dystansem do tego podejść, po prostu poruszać się dla lepszego samopoczucia i zobaczymy co z tego wyjdzie :) Nie wiem jak Wy, ale ja gdy ćwiczę od razu czuję się lepiej, ładniej i szczuplej ;D
Moje hula hop wygląda tak:
Wypustki są dość małe, ale boli bardziej :D


Jak widać nie jest to typowe hula hop do ćwiczeń. Kupiłam je już jakiś czas temu na allegro za dosłownie kilka złotych. Szkoda mi było pieniędzy na droższe, bo nie wiedziałam czy w ogóle dam rade tym kręcić :) Oczywiście nie kręcę idealnie ale jest coraz lepiej.      
 Koło delikatnie obciążyłam. Myślę, że waży nie więcej niż 1 kg, średnica 85 cm. Kręcę tylko w jedną stronę, w drugą kompletnie mi nie wychodzi.
Jak na razie kręciłam po 10 minut bo bałam się siniaków. Na początku bolało ale siniaków nie mam. Wczoraj zwiększyłam czas do 15 minut i przez kilka dni na tym pozostanę.
Wiem, że żeby były efekty potrzeba więcej, ale to dopiero początek i cieszę się, że w ogóle zaczęłam :) 
Polecam wszystkim hula hop bo to naprawdę bardzo fajne! 

A Wy macie hula hop?:)

piątek, 13 września 2013

Zakupy w DM! :)

 Hej! :)

Dzisiaj chciałabym pokazać Wam, co niedawno kupiłam w niemieckiej drogerii dm.
Wiele dobrego słyszałam o marce Balea i Alverde, więc jak tylko miałam okazję to skorzystałam :)

Olejek do ciała Alverde
cena: niecałe 3 €
Pachnie cytrynowo. Fajny, ale według mnie poza zapachem niczym nie róźni się od Alterry, nawet buteleczka identyczna. Ja oczywiście używam go na włosy :)
Szampon Balea - kokosowy
cena: 0,65 €
Czeka w kolejce :) Trochę się go obawiam, bo kokos niezbyt pasuje wysokoporowatym włosom ale zobaczymy. Nie zawiera silikonów, co ostatnio jest dla mnie ważne.
Odżywki do włosów Balea - figa&perła, pomarańcza&ekstrat z nasion moringa (nigdy o tym nie słyszałam:o), mango&aloes (nie ma na zdjeciu)
cena: 0,65 €
Dwie powyższe czekają w kolejce, teraz codziennie używam mango&aloes i jestem zadowolona. Obawiałam się aloesu (maska z Alterry z aloesem i granatem na moich włosach to tragedia) ale to połączenie spisuje się bardzo fajnie. Mam włosy dosć wymagające, wiele kosmetyków tylko wzmaga puszenie, po Balei włosy są ujarzmione, gładkie, lepiej się układają, są fajne w dotyku. Odżywki nie zawierają silikonu no i bardzo ładnie pachną :)
Żel pod prysznic Balea - truskawkowy
cena: 0,65 €
Ogromnym plusem jest zapach - CUDOWNY, pachnie słodką truskawką :) Mam jeszcze żel jagodowy, jednak truskawka przebija wszystko :) Poza zapachem nie wymagam od żeli do mycia zbyt wiele.
Żel do mycia twarzy Balea - malinowy
cena: wydaje mi się, że około 2 €
Jednolity żel, bez cząsteczek pilingujących. Jeszcze nie używałam. Czytałam, że nie ma zbyt dobrych opini ale zobaczymy.
Krem do twarzy Balea Young - kwiat wiśni
cena: około 2 €
Również nieużywany, pomimo niskiej ceny troche, żałuję, że go kupiłam. Lubie kremy bardzo delikatne, a niestety po wielu kremach czuję się jakbym miała tłustą buzię.
Maseczka do cery normalnej Balea -truskawkowo jogurtowa
cena: nie pamiętam dokładnie, do 0,50 €
Jak widać używana :) Maska jak maska, nic specjalnego. Bez rewelacji ale jest ok. Mam cere mieszaną, pomimo tego skusił mnie zapach. Dla kogoś z cerą normalną lub suchą będzie idealna :)

To tyle na dziś, do następnego postu :)



czwartek, 12 września 2013

Moje włosy + olejowe serum.


Hej :)
Jestem początkująca włosomaniaczką.
Moja przygoda ze świadomą pielęgnacją zaczeła się mniej więcej w czerwcu 2013 (czyli niedawno). Moje włosy nigdy nie wyglądały dobrze, wiecznie były napuszone, suche i kompletnie nie chciały się układać. Obawiałam się, że one po prostu tak mają i kosmetyki mało tu pomogą (niestety momentami nadal tak myśle..) Mimo tego od 3 miesiecy nie poddaje się i walczę o zdrowe włosy.

Dziś chciałabym napisać o świetnym sposobie na olejowanie włosów, który u mnie sprawdził się w 100%.
Do tej pory olejowałam włosy na sucho (nakładałam olej prosto z buteleczki na suche nieumyte włosy). Pomysł na olejowe serum zaczerpnęłam od Anwen!
Akurat miałam w domu buteleczkę z resztką olejku do ciała z Avonu. Olejek niestety okropny więc nie szkoda mi było go wylać.
Do czystej buteleczki z atomizerem, nalewam całkowicie ‘na oko’ trochę odżywki d/s (w moim przypadku Balea mango), kilka-kilkanaście kropel oleju(Alterra pomarańcza brzoza albo Alverde z arniką) i troche wody. Całość potrząsam, aż wszystko ładnie się połączy.
Taką mieszanką psikam nieumyte suche włosy, zazwyczaj na 2-3 godziny przed myciem.
Olejowanie to zabieg na którego efekty trzeba trochę poczekać. Jednak gwarantuję, że już po kilku olejowaniach takim serum włosy będą dużo fajniejsze w dotyku, gładsze, no po prostu ładniejsze :) POLECAM!

12.09.13

W taki sposób olejuję włosy już od jakiś 2 tygodni. Taka kurację mam zaplanowaną do końca września. Jak narazie moje włosy bardzo to lubią, zobaczymy co będzie dalej :)

Uff, pierwszy post za mną :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...