sobota, 8 lutego 2014

Aktualizacja włosowa - styczeń 2014


Co tam u Was? Mi zostały jeszcze dwa egzaminy, a już tak bardzo mam dość! Na szczęście mam dziś trochę wolnego i mogę zająć się blogiem. Zapraszam do kolejnej aktualizacji włosowej :)


Włosy wyjątkowo proste, chyba jednak wolę siebie w wydaniu bardziej falowanym :)

Co działo się w STYCZNIU?

Po dość niekorzystnym grudniu, w styczniu włosy w końcu trochę odżyły. Chyba faktycznie przeżywały coś w rodzaju zimowego szoku :)
Niestety pomimo, że starałam się dbać o końcówki (chociaż muszę, przyznać, że zdarzało mi się zapominać o zabezpieczaniu końcówek po myciu) zaczęły mi się rozdwajać i kruszyć. Broniłam się jak mogłam ale w końcu wylądowałam u fryzjera :D Nie byłam zadowolona, bo w końcu miałam wrażenie, że mam długie włosy. Mimo, że fryzjerka dokładnie wiedziała ile to jest 2 cm czułam, że moje włosy znowu są krótkie :D
Na szczęście takie małe podcięcie bardzo dobrze wpłynęło na ich stan. Mimo, że to tylko końcówki, włosy wydawały na bardziej zdrowe i zadbane. Prawie w całości pozbyłam się też już rozjaśnianych końcówek, które są zdecydowanie nie w formie.

Co używałam w STYCZNIU?
szampony:
  • Alterra - morela & pszenica
  • Eva Natura  - czarna rzepa
O obydwu szamponach wspominałam TUTAJ :) Szampon z Evy spisuję się dobrze, zaznaczyłam go na żółto tylko ze względu na zapach (mógłby być przyjemniejszy)

odżywki:
  • Nivea - Long Repair
  • Garnier Goodbye Damage
Obie odżywki działają bardzo fajnie, zapach utrzymuje się po wyschnięciu włosów, bardzo chętnie do nich wrócę :)
maski:
  • Ziaja do włosów farbowanych
  • L'biotica Biovax - argan, makadamia, kokos
Maska z Ziaji nie zrobiła mi krzywdy, po prostu jej efekty są bardzo przeciętne. Maska jest delikatna, ładnie nabłyszcza ale słabo nawilża. Plusem jest oczywiście cena, mimo to raczej do niej nie wrócę.
oleje:
  • Olej winogronowy z Biedronki
  • Olej (słonecznikowy, winogronowy, kukurydziany, lniany, ryżowy) z Biedronki
Oba oleje bardzo fajnie działają. Mix olejów z tego co mi się wydaję był produktem sezonowym i nie można go dostać w stałej sprzedaży.
inne:
  • Green Pharmacy - jedwab z wyciągiem z aloesu
Swoje zadanie spełnia tak jak powinien, ale za dużą niższą cenę mogę kupić jedwab z Mariona, który działanie ma identyczne. Fajnym dodatkiem jest wyciąg z aloesu.

Ostatnio przeszłam na trochę bardziej silikonową pielęgnację i szczerze mówiąc chyba moje włosy to lubią. Wiem, że może wiele z Was powie, że to jedynie maskowanie prawdziwego stanu włosów, ale wychodzę z założenia, że będę pielęgnować włosy tak, żeby po prostu wyglądały ładnie :)



Ze zrobieniem sobie zdjęć zawsze mam problem. Cierpię na brak fotografa :) Zdjęcia robione na szybko chwilę przed wyjściem na egzamin :D

Pisałam ostatnio,że ze względu na możliwość zakupu w Biedronce jednorazowych maseczek z Biovaxa, w końcu odważę się wypróbować coś z kokosem. Panuje wszechobecne przekonanie, że kokos w żadnym wypadku nie nadaję się do mojego typu włosów.


Dwa użycia to za mało, żeby móc stworzyć recenzję, ale chciałabym napisać kilka słów na temat tych masek :)
Wypróbowałam i jestem zadowolona na tyle, że aż chciałabym spróbować samego olejku kokosowego :D
Włosy na zdjęciu są właśnie po użyciu maseczki z Biovaxa, nie mam pojęcia czy to zasługa maski czy to przypadek, że włosy (jak na mnie) są aż tak proste. Kokos w masce w żadnym stopniu mi nie zaszkodził, włosy mi się nie spuszyły, wręcz przeciwnie - były bardzo wygładzone, fajne w dotyku. Zapach nie jest ani trochę kokosowy, ot taki nijaki, podobny do innych masek tej firmy. Jestem pozytywnie zaskoczona, bo naprawdę spodziewałam się tragedii na głowie :D Coraz intensywniej zastanawiam się nad olejkiem kokosowym :D

Z fleszem.



I bez flesza. 
Zdjęcia robione niedługo po powrocie z miasta. Od dawna moim największym problem był stan moich włosów na zewnątrz, wystarczyła tylko lekka wilgoć czy wiatr  i włosy robiły się spuszone i jakby suche. Niestety nadal nie jestem w stanie całkowicie pozbyć się problemu (nie wiem czy z moim typem włosa jest to w ogóle możliwe...), ale uwierzcie mi, że tutaj wyglądają naprawdę bardzo dobrze :) 
Ostatnio znów zaczęłam intensywniej olejować włosy (prawie codziennie) i widzę, że moje włosy bardzo to lubią.
Myślę, że całą pewnością mogę powiedzieć, że największy wpływ na kondycję włosów mają właśnie oleje i taka forma pielęgnacji powinna przeważać w walce o piękne włosy :)

wtorek, 4 lutego 2014

Kosmetyczne nowości stycznia 2014.

 :)  Co tam u Was?
Dzisiaj chciałabym pokazać Wam jakie nowości kosmetyczne przybyły u mnie w styczniu. Jak zwykle nie jest tego za wiele. Zapraszam do oglądania.


1. Alterra - morela pszenica - szampon - 6 zł w promocji.
Zawsze było mi szkoda na niego pieniędzy, za regularną cenę (ok. 10 zł) można dostać szampon o wiele większej pojemności. Kosmetyk bardzo przypadł mi do gustu, dobra konsystencja, fajnie się pieni i przede wszystkim dobrze myje. No i ten zapach! Bardzo przyjemny, dla mnie jakby cukierkowy. Na pewno wart swojej ceny :)

2. Eva natura - czarna rzepa - szampon - 4 zł w promocji
Miałam ochote na jakiś ziołowo-naturalny szampon. Zapach oczywiście niezbyt zachęca :)


3. Garnier fructis - goodbye damage - odżywka - 9 zł
Kiedyś bardzo lubiłam produkty z Garniera (winogronowy żel do twarzy z tej firmy jest moim ulubionym już od dobrych kilku lat). Bardzo zaskoczył mnie zapach (typowy dla wszystkich produktów Garniera), który utrzymuję się na włosach nawet następnego dnia po myciu! Dla mnie to duży szok, zawsze zapach odżywki znikał z moich włosów dosłownie po kilkunastu minutach. Jak dla mnie to duży plus bo jest nawet przyjemny.


4. L'biotica Biovax - naturalne oleje - 2 zł/20ml
Agran, makadamia, kokos. No właśnie KOKOS. Boję się go panicznie, gdyż jak wiadomo niezbyt nadaje się do włosów wysokoporowatych. Ostatnio zastanawiam się, czy moja niechęć do kokosa jest uzasadniona (sama już nie wiem jak to jest z moją porowatością). Kokosowy szampon z Balei bardzo przypadł mi do gustu więc może nie ma się czego bać?:) Akurat w Biedronce pojawiła się okazja na przetestowanie nieszczęsnego kokosa na moich włosach :D


4. Mieszanka olejowa - 20 zł 



Przyznajcie, że skład bardzo zachęcający :) Moje włosy bardzo polubiły się z olejem winogronowym, więc mam nadzieję, że taka mieszanka również przypadnie im do gustu. Moim zdaniem ciekawa opcja, warta przetestowania.


5. Green Pharmacy - jedwab z aloesem - 9 zł
Prawie dwa razy droższy od jedwabiu, którego używałam już jakiś czas (jedwab z Marionu). Lubię go ale nie wiem czy efekt nie jest taki sam jak po Marionie. Fajnie, że dodatkowo w składzie ma też wyciąg z aloesu.


6. Bielenda - aloesowy żel do mycia twarzy - 11 zł
Efekt ostatniej wizyty w Hebe :) Nigdy wcześniej go nie widziałam, więc chyba nie jest łatwo dostępny. Po pierwszych kilku użyciach bardzo mi się podoba, jets delikatny, przyjemnie pachnie. Na razie więcej nie jestem w stanie o nim powiedzieć, ale przeczuwam, że szykuję się hit :)



7. Nivea - BBcream - 20 zł
Pierwszy mój zakup tego typu, wcześniej używałam tylko lekkiego pudru. Trudno mi cokolwiek o nim powiedzieć bo nie mam żadnego porównania. Wydaję mi się, że jest dość ciemny jak na jasną wersję, do mojej cery na szczęście pasuję. Najbardziej obawiam się, że cera będzie zmęczona i zapchana co zwiększy ilość krostek.


8. Lovely - Nude Make Up Kit- paletka cieni - 12 zł
Mega tanie, wiele kolorów w odcieniach, które najbardziej lubię. Ciemne cienie są dość mocno napigmentowane, niektóre jasne słabo widać i trzeba ich nałożyć sporo. Na makijażu oczu nie znam się kompletnie, dopiero uczę się. Mimo wszystko bardzo polecam ze względu na niską cenę i bardzo neutralny, pasujący na każdą okazję zestaw kolorów. Z tego co czytałam na blogach, paletka jest dość trudno dostępna. Ja kupiłam ją w Rossmannie, akurat  była ostatnia :)


Gratis jaki otrzymałam przy okazji zakupów w Hebe. Szczerze mówiąc zaskoczyło mnie to bo nigdy nie dostałam niczego za darmo. W środku była próbka perfum Beyonce, tabletka do prania z Persila, dwie próbki BBcremów i kremu do twarzy. Bardzo miły upominek, jeszcze bardziej zachęcił mnie do wizyty w Hebe :)

***
Zapraszam na mojego Instagrama :)

niedziela, 2 lutego 2014

Zamień tonik na hydrolat!

Hydrolat rumiankowy


Co to jest?
Hydrolat otrzymywany jest przy destylacji parą wodną całych roślin lub ich części. Otrzymuję się olejek eteryczny i wodę podestylacyjną, która zawiera cenne ekstrakty roślinne oraz śladowe ilości olejku.

Od dawna nie używałam żadnego toniku, wydawało mi się to zbędne. Wychodziłam z założenia, że czym mniej tym lepiej dla mojej twarzy. Kiedyś używałam toników z Ziaji (zwłaszcza ogórkowego), jednak bardzo nieregularnie. Miałam uczucie zbędnej warstwy na buzi, która nie robiła ze stanem cery kompletnie nic. Jeśli czułam się brudna wolałam zwyczajnie umyć buzię żelem.

Jeszcze do niedawna nie miałam pojęcia czym w ogóle jest hydrolat i dlaczego właśnie hydrolat a nie po prostu tonik :D Poczytałam trochę na ten temat, wiele pozytywnych opinii jego działaniu. Oczywiście nagle zapragnęłam go mieć :D
Nie lubię robić zakupów przez internet, niestety coraz bardziej przekonuję się, że internetowe serwisy oferują o wiele ciekawsze kosmetyki niż zwykłe drogerie.

Co wybrać?
Oferta hydrolatów jest dość bogata, to jedynie tylko kilka przykładów.
  • z czarnej porzeczki, z kwiatu kocanki, z liści oczaru, z kwiatu pomarańczy - zwłaszcza do cery problemowej i tłustej
  • z zielonej herbaty, z kwiatu lipy, lawendowy, rumiankowy - cera sucha, wrażliwa, podrażniona
Na wybór hydrolatu rumiankowego skusiłam się ze względu na cenę. 
Za 200 ml hydrolatu zapłaciłam około 11 zł (razem z przesyłką). Moim zdaniem to śmieszna kwota jak za całkowicie naturalny kosmetyk.


Rumianek cechuję się dużą uniwersalnością i jest znany ze swojego łagodzącego i delikatnego działania. Możemy być pewni, że na pewno nie zrobi nam krzywdy :)
Po przyjściu paczki najpierw oczywiście zwróciłam uwagę na zapach. Bardzo rumiankowy. Raczej nie przypomina zapachu rumianku z drogeryjnych kosmetyków. Jest bardzo ziołowy i dość intensywny. Mi się nawet podoba ale to kwestia gustu. Wrażliwie nosy może trochę drażnić. Zapach czuć jedynie na waciku, na buzi po chwili znika.

Efekty

Hydrolatu używam przecierając buzię nasączonym wacikiem codziennie rano po umyciu twarzy żelem. Można również przelać produkt to pojemnika z atomizerem i używać jako odświeżającej mgiełki.
Buzia jest przyjemnie odświeżona, oczyszczona. Miałam kiedyś tonik, po którym miałam uczucie lekko klejącej się skóry. Tutaj taki efekt na szczęście nie wystąpił :) Buzia nie jest ściągnięta czy napięta - hydrolat delikatnie ją nawilża. Stosuję go od około 2 tygodni, mam wrażenie, że lekko łagodzi niechciane krostki i przyśpiesza ich gojenie.

Podsumowanie

Bardzo fajne zastępstwo dla drogeryjnego toniku. Często reklamowane toniki zwłaszcza do cery tłustej bądź problemowej zawierają wysoko w składzie alkohol co moim zdaniem jest wielkim nieporozumieniem. Cena bardzo zachęcająca (rumiankowy był najtańszy, inne warianty niewiele droższe). Polecam spróbować! 

***
Zaobserwuj mnie na Instagramie!
KLIK - tym razem działający link :D ZAPRASZAM!

wtorek, 28 stycznia 2014

Mój olejowy sposób na piękną cerę.

 W końcu  przerwa w egzaminach, więc mam czas, żeby się do Was w końcu odezwać :)


Wiele razy czytałam chociażby na Wizażu o cudownych mocach oleju kładzionego na twarz. Długo nie mogłam się przekonać. Bałam się, że po wieczornym olejowaniu, rano na twarzy obudzi mnie istny horror :D
Mam cerę mieszaną, w kierunku tłustej. Najgorszy czas dla mojego stanu twarz na szczęście już minął, jednak daleko jej do ideału. Skupiam się głównie na żelach do cery mieszanej, maseczkach oczyszczających, nawilżanie polega tylko na posmarowaniu buzi dosłownie odrobiną kremu przed porannym położeniu pudru. Może to był błąd?

Na położenie oleju skusiłam się z ciekawości (czytałam, że nawet leczy i wysusza krostki - musiałam w końcu to sprawdzić :D) i oczywiście dlatego, że niedawno kupiłam wieeelką butlę oleju winogronowego z Biedronki, która na samo olejowanie włosów starczyłaby mi chyba na rok :)
Po kilku dniach nakładania oleju winogronowego na twarz, dokupiłam olejek rycynowy.



 Trzeba pamiętać, że nie należy stosować samego olejku rycynowego, gdyż może to nam poważnie wysuszyć skórę.

  • 10% olejku rycynowego (90% oleju bazowego) - skóra sucha
  • 20 % olejku rycynowego (80% oleju bazowego) - skóra normalna i mieszana
  • 30% olejku rycynowego (70% oleju bazowego) - skóra tłusta
Olejek rycynowy ma właściwości wysuszające, stąd takie zawartości olei dla poszczególnych typów cery.

Ja dolałam jedynie około 10% olejku rycynowego. Moja twarz mimo, że lubi się tłuścić, jednocześnie bywa też wrażliwa i nieprzyjemnie ściągniętą, poza tym skóra dobrze zareagowała już na sam olej winogronowy :)

Jaki olej bazowy?

Tutaj jestem zdania, że każdej buzi pasuję co innego. Ja używam oleju z pestek winogron, czytałam, że jest polecany dla cery suchej, a na mojej mieszano-tłustej twarzy spisuję się bardzo dobrze. Olejem bazowym może być praktycznie każdy olej. Wiadomo, że najlepsze są te nierafinowane, gdyż zawierają najwięcej cennych składników.

Jak to robię?

Do przechowywania oleju wykorzystałam pustą butelkę po olejku z Alterry. Pompka do tego typu zabiegów jest idealna.

Codziennie wieczorem podczas kąpieli myję twarz żelem, następnie osuszam twarz i kolistymi ruchami nakładam na całą twarz olej. Lekko masuję i na chwilę zostawiam. Przed wyjściem z wanny, opłukuję twarz letnią wodą i zwyczajnie wycieram olej ręcznikiem do czasu aż buzia będzie całkiem sucha, bez żadnych resztek oleju.
Niestety nie jestem jeszcze do końca przekonana do całkowitego odstawienia żelu do mycia. Nie wiem czy już Wam kiedyś wspominałam, że jestem wręcz uzależniona od tego kosmetyku. Myję twarz 2-3 razy dziennie! Po prostu czuję się brudna.
Wiele dziewczyn zapewnia, że olej doskonale zmywa resztki makijażu i w pełni wystarcza do wieczornego oczyszczenia cery.

Trochę się rozpisałam i nie wspomniałam ani słowa o EFEKTACH!
Przyznam się szczerze, że jest to dla mnie chyba jedno z największych niespodzianek kosmetycznych! Buzia już po dosłownie 2-3 olejowaniach jest DUŻO bardziej gładsza, miękka, wręcz cudowna w dotyku. Zaskórników i rozszerzonych porów jest coraz mniej, mam wrażenie, że koloryt cery powoli (ale jednak) wyrównuję się. Jeśli ktoś cierpi na zimowe łuszczenie się i nadmierne wysuszenie twarzy, może całkowicie zapomnieć o takim problemie :)

Dlaczego olej działa?
'Tłuszcz rozpuszcza tłuszcz'. Chodzi tu po prostu o to, że oleje łączą się z nadmiarem sebum i razem z nim zostają usuwane. Wiele osób uważa, że tłustą cerę trzeba koniecznie 'odtłuścić' - wiadomo, że jest to błędem. Skóra nadmiernie wysuszana i atakowana z każdej strony chemicznymi specyfikami będzie wydzielała jeszcze więcej sebum co w efekcie zatka pory i spowoduje występowanie wyprysków.

Podsumowując:
Ogromne zaskoczenie i totalna zmiana w podejściu do pielęgnacji twarzy. Staram skupiać się teraz na delikatnych żelach, ograniczyć wysuszające maski czy mocne peelingi.
Wiem, że to co robię nie jest osławionym OCM (tylko jego łatwiejszą, ale mimo to równie dobrą wersją). Jeśli jeszcze ktoś ma obawy, że olej spowoduje  na buzi jedynie szkody - zapewniam, że tak nie będzie.

Co sądzicie o olejowaniu twarzy? :)

***
Zapraszam do obserwowania mnie na Instagramie!http://www.web.stagram.com/n/aguull/


niedziela, 19 stycznia 2014

Mój sposób na... niechciane odżywki i maski.

Hej :)

Niestety powoli nadciąga sesja a co za tym idzie zero czasu na cokolwiek.Ostatni tydzień był okropny, ten będzie jeszcze gorszy. Życzcie mi powodzenia :)

Mam taki nawyk, że nie wykorzystuję kosmetyków do końca i zostawiam trochę 'na potem'. Rezultatem tego jest mnóstwo prawie pustych butelek z odżywkami, szamponami zalegającymi niepotrzebnie w łazience.
Ostatnio sprzątając stwierdziłam, że coś trzeba z tym zrobić.

Stworzyłam nowy mix odżywek, mieszając wszystkie resztki ze sobą :D

Co użyłam?


  • Alterra Aloes Granat - solo spisywała się u mnie beznadziejnie, użyłam jej może ze 3 razy i za każdym razem puszyła mi włosy :(
  • Garnier Ultra Doux morela&olejek migdałowy - nie lubiłam jej rzadkiej konsystencji, na włosach nie robiła zbyt wiele.
  • Garnier Ultra Doux awokado&masło karite - pod koniec używania nawet się z nią polubiłam, została dosłownie resztka na jedno użycie.
  • Balea figa - bardzo ją lubiłam ale po 3 opakowaniu Balei chciałam czegoś nowego i końcówka zalegała w łazience już jakis czas.
  • Rewe do włosów farbowanych - totalne starocie :D jeszcze przywiezione z Niemiec leżało w łazience prawie puste przez kilka miesięcy :D

Co otrzymałam?



Odżywkę w ładnym jednolitym kolorze o bardzo trudnym do określenia zapachu :D
Większość użytych odżywek solo nie spisywała się zbyt dobrze (najwięcej było Alterry, której moje włosy bardzo nie polubiły). Ku mojemu zdziwieniu taki mix odżywek działa na włosy bardzo fajnie :D Niepożądane działanie odżywek, które mi nie przypasowały całkowicie znikło i mogłam zużyć je wszystkie do końca.

Pomysł bardzo banalny, ale mimo to nigdy wcześniej na niego nie wpadłam :D Uważam, że to świetne rozwiązanie na zużycie niechcianych odżywek czy masek, których działanie solo nie sprawdziło się no i oczywiście dobry sposób na sprzątnięcie łazienki :D

***
Zawsze jak nie mam zbyt wiele czasu na bloga, mam milion pomysłów na posty :D Mam nadzieję, że szybko znajdę czas na kolejny post :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Aktualizacja włosowa - grudzień 2013


Hej! Jak tam weekend? Byłam wczoraj na długim spacerze, który bardzo poprawił mi samopoczucie. Fajnie by było zmobilizować się i wychodzić częściej. Chyba spróbuję :D Niestety jutro wracam do rzeczywistości, studia, sesja, aż się boję ;/
Tymczasem zapraszam na kolejną aktualizację włosową :)


Osobiście nie widzę różnicy w wyglądzie, na szczęście włosy rosną a o to mi głównie chodzi :) (przyrostu nie widać bo niestety zdjęcie z różnych kątów ;/) Włosy na jednym i na drugim zdjęciu są nierozczesane, wydaję mi się, że tak wyglądają lepiej.


Kilka faktów:
  • włosy po zimowym szoku są już w coraz lepszym stanie
  • trochę mniej się puszą
  • niestety końcówki nadal nie są w idealne - nierozdwojone ale dość suche
Niestety widać, że końcówki nie czują się w pełni dobrze. Chyba czas je podciąć :( Jeszcze latem wyglądały o wiele lepiej, nie umiem wrócić do tego stanu.
Co używałam w tym miesiącu?

Szampony:
1. Isana Colorglanz do włosów farbowanych
2. Pantene Aqua Light

Odżywki:
3. Isana różowa z jedwabiem
4. Garnier Ultra Doux Sekrety Prowansji morela i olejek migdałowy
5. Nivea Long Repair

Maski:
6. Ziaja do włosów farbowanych
7. L'biotica Biovax keratyna+jedwab
8. Siemię lniane

Oleje:
9. Babydream olejek dla dzieci
10. Olej winogronowy w Biedronce

Inne:
11. Marion 7 efektów, kuracja olejkiem arganowym
12. Joaana mak i bawełna

zielony - chętnie kupię
żólty - może
czerwony - raczej nie



Inne:

W tym miesiącu malowałam włosy jak zwykle Venitą w kolorze czarnej czekolady. Szczerze mówiąc zastanawiam się czy nie zafarbować włosów farbą bo powoli dość mam rozjaśnianych końcówek. Myślę, że jednorazowe farbowanie za bardzo włosom by nie zaszkodziło. Planowałam iść przed świętami do fryzjera jednak mam wrażenie, że włosy rosną mi bardzo wolno i zwyczajnie mi szkoda nawet centymetra :) Niestety końcówki nie są idealne więc będę musiała ściąć je chociaż trochę. Mimo wszystko w końcu mam wrażenie, że moje włosy są już trochę długie a nie 'takie nijakie'! Ale i tak celu brakuję mi sporo :)
W grudniu jak na mnie używałam dość dużo kosmetyków. Na pewno na pochwałę zasługuję odżywka z Nivei - bardzo fajnie wygładza i nawilża, zgadzam się z każdą pochlebną opinią blogerek :) Niestety mam wrażenie, że wrażliwsze włosy może nie co obciążać. Jak na razie dobrze spisuję się olej winogronowy, jednak nadal mam ochotę wypróbować coś z olei indyjskich :)


Pamiętacie jak pisałam, że bardzo lubię plecionki na włosach?:) To jedyna fryzura, która nam wyszła. Mi efekt bardzo się podoba, a Wam?:)

piątek, 3 stycznia 2014

Aspiryna - mój sposób na czystą cerę!

Witam Was moje drogie w Nowym Roku :))

Niestety nie mam cery idealnej. Kilka lat temu kładłam na buzie praktycznie wszystko, potem doszłam do wniosku, że większość drogeryjnych kosmetyków na trądzik nie wiele robi... I do tej pory trzymam się dość minimalistycznej pielęgnacji.
Ze stanem mojej cery jest już dużo lepiej, czasem niestety nadal zdarzają mi się jakieś 'niespodzianki'.

Jak sobie z tym radzę?

Aspiryna!


Aspiryna zawiera kwas acetylosalicylowy. Ma on działanie przeciwzapalne, wybielające i lekko złuszczające, dlatego łagodzi stany zapalne, wygładza i rozjaśnia skórę.
Dużym plusem jest też cena, za jeden blister (10 tabletek) ostatnio zapłaciłam 5,50 zł i dostępność -można kupić praktycznie wszędzie.

Jak stosować?

Potrzebujemy:
  • tabletka aspiryny
  • kilka kropel wody 
  • mały talerzyk/spodek

Dodaję kilka kropel wody do tabletki, tworzy się biała papka (aspiryna nie rozpuści się w pełni, zostaną małe drobinki). Papkę nakładam punktowo na krostkę, zazwyczaj na noc. 
Do papki można dodać też trochę jogurtu naturalnego i nałożyć na całą twarz. Jedna tabletka z pewnością wystarczy na jednorazowy zabieg :)


Efekty:

Krostki wyraźnie szybciej goją się. Nakładam papkę na noc i rano widzę już efekty. Aspiryna łagodzi zaczerwienienia, wybiela skórę, jeśli krostka nie zdąży zniknąć to na pewno będzie o wiele mniej widoczna.
Papka nie ma zapachu, nie szczypie, nie podrażnia ani nie wysusza
Stosowałam wiele specyfików na trądzik, od drogeryjnych kosmetyków po apteczne maści i żele, ale nic nie działało na mnie aż tak dobrze! Jeśli przydarzy Wam się jakaś 'niespodzianka' to bardzo polecam.

Znacie? Używacie? :)





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...