czwartek, 26 września 2013

Nowe włosy! + złe wspomnienia z salonu fryzjerskiego :)

Hej!

Jak wspomniałam we wczorajszym poście – byłam wczoraj u fryzjera! Decyzja zapadła godzinę przed wejściem do salonu ;D Jak zwykle panikowałam, że będę źle wyglądać a oczywiście jak zawsze mało co widać. Ale przynajmniej końcówki mam odświeżone.
Zdjęcia z tyłu robiła moja mama, a ciężko u niej z obsługą aparatu…;)


Chciałam podciąć włosy w kształt litery U. Ale mam wrażenie, że słabo to widać. Żałuję, że nie poprosiłam o ścięcie bardziej na kształ V. Może następnym razem :)
Włosy jak widać, są idealne, gładkie, proste, szkoda, że to tylko zasługa prostownicy.. Zwłaszcza podobają mi się idealnie proste końcówki, nie lubię swoich powywijanych ;/. Chyba jednak nie mogę prostować włosów nawet raz na jakiś czas ;D


Strasznie mi się podobają kucyki  z takich wyprostowanych włosów, takie gładkie i sypkie (jaaaki blond :D)


Dzisiaj już prawie nie widać, ze  w ogole coś robilam z włosami ;D Ale to u mnie normalnie, zawsze strasznie się boję, że coś nie wyjdzie i zawsze proszę, żeby ściąć 'delikatnie' :D

Przypomniała mi się taka historia :D
Jak miałam może z 12 lat, strasznie chciałam pocieniować włosy. Podobały mi się dziewczyny z prostymi i mocno pocieniowanymi włosami, nie rozumiałam, że na moich puszących się, nie do końca prostych włosach będzie to wyglądać całkiem inaczej. Moja mama wtedy często chodziła do znajomej fryzjerki (była to kobieta dość starsza). Podczas jednej z takich wizyt wpadłam po coś do mamy. Siedziałam tam chwilę i nawiązała się rozmowa, że chciałabym wycieniować włosy. Fryzjerka chętnie sie zgodziła i zaraz po mamie siedziałam na fotelu. Pani miała mi troche skrócić (miałam włosy trochę za ramiona) i wycieniować. Efekt był taki, że miałam dwie warstwy włosów (dosłownie jedną krótszą drugą dłuższą i tyle). Poza tym pani stwierdziła, że podwinie mi końcówki na grubą szczotkę. Wróciłam do domu, przepłakalam cały dzień bo wyglądałam jak 'stara baba'. Po jakimś czasie byłam u innego fryzjera, który potwierdził, że tak się włosów nie cieniuję. Od tej pory unikam starszych fryzjerek i wybieram głównie młode panie i zawsze proszę, żeby było delikatnie - tego akurat żałuję bo zazwyczaj nie widać, że cokolwiek z włosami robiłam ;D

Poza tą historią nie zdażyło mi się nic przykrego u fryzjera, aczkolwiek jak do tej pory nigdy nie zdecydowałam się na jakieś poważniejsze cięcie :)

A Wy, macie jakieś złe wspomnienia z fryzjerem? :)


19 komentarzy:

  1. oo i to nie jedną wpadkę u fryzjera zaliczyłam, przeważnie to złe zcięcie i kurczakowy odcień blondu ,
    a i raz spalone włosy ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie stałe "złe wspomnienie" to podcinanie grzywki. Naprawdę bardzo rzadko udało się fryzjerce podciąć na taką długość, jakbym chciała. Zawsze jest za krótka i nie mogę patrzeć w lustro. Fuj.

    Co do tego prostowania to mimo wszystko radziłabym jakoś zastępować prostownicę. Mi też było bardzo trudno przestać prostować, ale teraz cieszę się, że się na to zdecydowałam. Ciągle muszę ujarzmiać włosy - stosuję wtedy kremy i spraye prostujące. Grubą, okrągłą szczotką "prostuję" je pasmo po paśmie, susząc włosy. Jest to o wiele mniej inwazyjne :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już od dłuższego czasu włosów nie prostuję, fryzjerka mi wyprostowała żeby widzieć czy równo ścina :) Muszę sobie kupić taką okrągło szczotkę i na jakieś specjalne okazje tak prostować, chociaż obawiam się, że mogę nie umieć tego robić :D

      Usuń
  3. Zdarzylo sie kilka ciekawyach historii u fryzjera, np. zamiast blond, czerwone pasemka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie byłam zadowolona z wizyty u fryzjera, moja koleżanka jest fryzjerką i to ona zawsze za darmo ścinała mi włosy tak jak chciałam a ja byłam szczęśliwa :))
    zapraszam na nowy post http://beautifulsolution.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszna historia. :D Wiem co czułaś, bo trafiłam na fryzjerkę tego typu niejeden raz. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja na szczęscie nie miałam przygód :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja się boję fryzjerów bardziej niż dentysty!XD

    OdpowiedzUsuń
  8. ja nigdy nie mialam nieprzyjemnych doznan u fryzjera , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. tez tak raz trafiłam ... wyglądałam jakbym uciekla z psychiatryka :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Fryzjer może być potworem...
    Mam nadzieję, że nigdy więej nie trafisz takiego delikwenta!

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ładnie obcięte włosy:) widać że zdrowiutkie końcówki:) piękne:)

    może obserwujemy??:*) pozdrawiam:*)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie chodzę do fryzjera , bo moja mama jest fryzjerką. XD
    Obserwuje. :D
    http://neverstopdreamingandnevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. : d ja nie lubie fryzjerów
    dodajemy do obserwowanych ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jakoś mało kiedy odwiedzam fryzjera :)
    http://veneaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. nice post & great hair!
    Maybe we follow each other!?
    If yes , let me know when you follow me & i´ll follow back ;-)

    xoxo

    www.YulieKendra.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj nie raz i nie dwa mi sie zdazylo takie cieniowanie heh

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...