poniedziałek, 21 października 2013

Kallos Crema Al Latte - maska do włosów z proteinami z mleka.




Kallos Crema Al Latte - maska do wszystkich rodzajów włosów

Wiem, że recenzja tego produktu była już na bardzo wielu blogach, jednak postanowiłam dodać kilka słów od siebie.




Cena i dostępność

5 zł/275 ml. Są też słoiki o większej pojemności do 1000 ml. Z tego co wiem produkt dostępny tylko w drogeriach Hebe.

Opakowanie

Zakręcany, plastikowy słoiczek. Bezbarwny więc od razu widać jak wygląda zawartość. Dobrze się przechowuję, samoczynnie nie odkręca. Wygląd również na plus:)

Konsystencja



Dość gęsta, moim zdaniem idealna, nie przecieka przez palce, dobrze rozprowadza się na włosach, nie spływa. Czuć, że jest na włosach :)



Zapach

Przesłodki mleczno-bydyniowy zapach. Wiem, że nie każdy lubi takie ‘jadalne’ zapachy, ale mi się nawet podoba.. Zapach nie jest duszący ani chemiczny. Na moim włosach utrzymuję się jeszcze chwilę po spłukaniu.

Stosowanie

Maskę do stosowania na wilgotne, umyte włosy. Ja  nakładam ją pod ręcznik, zazwyczaj na 1-2 h, a następnie spłukuję. Produkt łatwo schodzi z włosów, nie wymaga mocno intensywnego płukania. Producent mówi o 10 minutach, ale jak dla mnie to zdecydowanie za krótko.

Działanie



I tu zaczyna być gorzej. Po pierwszym użyciu byłam bardzo zadowolona, jednak po czasie, porównując działanie Kallosa np. do Biowaxa, powoli zaczęłam zmieniać zdanie.

Po użyciu włosy są miękkie, gładkie, łatwiej się rozczesują, jakiś czas słodko pachną ale jest to działanie dość bardzo delikatne, dla niektórych może być wręcz bardzo słabe. Przy spłukiwaniu włosy nie tworzą śliskiej tafli (bardzo lubię to uczucie :D). Śmiało mogę powiedzieć, że podobne efekty możemy uzyskać nakładając na włosy zwykłą odżywkę, a przecież od masek wymaga się trochę więcej. Produkt z pewnością nie zrobi włosom krzywdy, nie obciąży ani nadmiernie nie przetłuści.


Moja opinia

Kupiłam zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami. Moim zdaniem maska nie nadaję się do włosów bardzo zniszczonych czy bardzo suchych bo zwyczajnie będzie dla nich za słaba.  Jak dla mnie maska nie jest najgorsza ale znam lepsze :) Mimo wszystko uważam, że jeśli macie okazje to warto spróbować – maska jest bardzo tania, przyjemnie pachnie, może akurat na Waszych włosach sprawdzi się lepiej. Nie wykluczam, że nie spróbuję innych wariantów Kallosa :)

Ostatnio odkryłam bardzo fajne zastosowanie na dokończenie słoiczka latte. Na lekko zwilżone włosy nakładam trochę maski, a na to oliwkę z Babydream. Efekt jest dużo fajniejszy niż po użyciu samej oliwki czy samego latte, w takim wydaniu maska Kallosa jest wręcz idealna :D




A Wy używałyście Kallosa Creme Al Latte?:)

***

Utworzyłam nową zakładkę – ‘Recenzje’.  Chciałabym stopniowo ją rozbudowywać. Co Wy na to? Lubicie czytać recenzję?:)

7 komentarzy:

  1. Ja bardzo lubię:) Są bardzo pomocne, gdy zastanawiam się nad zakupem danego produktu. Co do maski, to nie kusi mnie ona, głównie ze względu na bardzo ubogi skład.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mam niestety drogerii Hebe w pobliżu, bo mimo zniszczonych włosów, za taką cenę
    mogłabym ją stosować jako odżywkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Kallos pomimo swojej przeciętności bardzo mnie kusi.
    Na pewno byłby dobry do tuningowania, więc znajdzie się kiedyś w moich zbiorach! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kusila mnie do czasu dzisiejszej recenzji u Katsumi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tą maskę od niedawna, użyłam jej dopiero z 2-3 razy, więc nie mam wiele do powiedzenia. Poza tym, ze zapach jest obłędny! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kallos podbił blogosferę. Tylko dziś widziałam 3 różne recenzje tych masek.

    Sama nigdy nie miałam (chyba jeszcze tylko ja wśród blogerek ;-)).

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja i przydatna. Pewnie kiedyś spróbuję tego specyfiku. Pozdrawiam:)

    http://madame-katharine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...