sobota, 26 kwietnia 2014

Nowości kosmetyczne - Auchan, Hebe, Natura, Rossmann, Biedronka

Hej :) Co tam u Was? U mnie średnio :( Całe święta bolał mnie ząb, co prawda niezbyt mocno i mogłam normalnie funkcjonować, ale jednak było to trochę wkurzające. Na szczęście już jest lepiej. Wczoraj byłam na plaży, w końcu można było sobie poleżeć na kocyku, szkoda, ze piasek jeszcze jest zimny. Ja już nie mogę się doczekać typowego plażowania z kąpaniem się w morzu :D

*** 

Zdałam sobie sprawę, że ostatnio przybyło mi trochę kosmetyków. Czas się pochwalić :D



Odżywka L'oreal Elseve total repair -ok. 9zł/200ml - Auchan -  taki typowy silikonowy upiększacz. Niby odbudowuję, niby do zniszczonych włosów ale wiadomo, że największy wpływ ma tutaj silikon. Od czasu do czasu zdecydowanie lubię, pachnie tak profesjonalnie, jak z salonu fryzjerskiego :D


Emulsja do włosów Gloria- ok. 4zł/200ml - Auchan - Pierwszy szok – jest zielona :D Maska była typowo biała a tutaj lekko przezroczysta zielona substancja. Zapach na pewno mało komu się spodoba, jest taki… babciny :D Przeczytałam w jednej z recenzji ‘mam wrażenie, że tak pachniały wszystkie panie na ulicy jakieś 50 lat temu’ i również się z tym zgadzam :D Wczoraj użyłam jej pierwszy raz, na razie powstrzymam wszelkie zachwyty, ale dziś moje włosy wyglądają super!


Odżywka Inecto pure coconut - 11 zł/500ml(promocja) - Hebe - Ostatnio namiętnie testuję kokosowe kosmetyki, póki co nie mam w pełni wyrobionego zdania. Pachnie przyjemnie słodko ale na pewno nie jest to czysty kokos. Mój chłopak w ogóle go tutaj nie czuję :D Odżywka pochodzi z całej dużej serii kokosowych kosmetyków, niestety w Polsce podobno dostępne są tylko odżywki. Z tego co się doczytałam, w Anglii marka ta jest bardzo popularna i łatwo dostępna.



Balsam do włosów Green Pharmacy pokrzywa zwyczajna - ok. 6zł/300ml - Rossmann - kupiłam wbiegając do Rossmanna dosłownie 10 minut przed zamknięciem ;D Byłam w rodzinnym domu i nie miałam przy sobie nic co mogłabym położyć na włosy i padło na ziołową odżywkę z Green Pharmacy. Niestety jak dla mnie porażka, pachnie przyjemnie, czuję pokrzywę. Szczerzę mówiąc nie wiem co z nią zrobić bo do moich włosów całkowicie się nie nadaje.


Szampon Alterra migdał jojoba – ok. 6zł/200ml(promocja) – Rossmann – z wersji z morelą byłam bardzo zadowolona, zapach miał przecudowny! Konsystencja była dziwna, ale pienił się dobrze. Kupiłam już jakiś czas bo była promocja (właściwie prawie ciągle jest :D).



Szampon i płyn do kąpieli Pinio truskawkowy - ok. 5zł/500ml - Biedronka - Kupiłam jakoś tak po prostu będąc na zakupach. Liczyłam na śliczny truskawkowy zapach, niestety jest jakiś dziwny, sztuczny, nie umiem go określić. Nic ciekawego w nim nie widzę.


Płyn do kąpieli Luksja Caramel Waffle - ok. 10zł/1000ml - Hebe - Mam go od niedawna i już mogę powiedzieć, że mi się nie podoba. Zapach jest ładny, słodki, czuć karmel. Niestety tylko wtedy jak jest w butelce, wlany do wanny całkowicie znika L Bardzo dobrze się pieni ale dla mnie to trochę za mało.


Żel do twarzy Eva Natura Herbal Garden z ekstraktem z czerwonej koniczyny - ok. 7 zł/150ml(promocja) -Rossmann - Był na promocji, wydawał mi się (właściwie nie wiem czemu) na bardzo delikatny. Poza tym nawet jest napisane - 'łagodzący'. Niestety wcale taki nie jest… Zapach jest przyjemny, bardzo intensywny ale mi to nie przeszkadza. Jak dla mnie jest zwyczajnie za mocny, ostatnio lubię delikatne żele, po których nie mam uczucia ściągniętej buzi.




Peeling do ciała Hean Natura Slim no limit - 6 zł/200ml(promocja) - Natura -  Zaszłam przypadkiem, akurat była promocja na peelingi do ciała. Zawsze mi na nie szkoda pieniędzy, bo równie dobrze do tego celu mogę wykorzystać zwykłą sól lub cukier. Ten peeling jest taki… zwyczajny. Neutralny zapach, fajny żywy kolor :) 

***
I to tyle. Niedługo jeszcze więcej nowości, bo wygrałam dwa rozdania (nawet nie wiecie jak się cieszę:D) Obiecuję pochwalić się jak tylko paczki do mnie dotrą :)
Dzisiaj udało mi się porobić kilka włosowych zdjęć, więc na dniach spodziewajcie się postu o ich aktualnym stanie. Ostatnio jestem nawet zadowolona z ich wyglądu :)

piątek, 11 kwietnia 2014

Glinka ghassoul podrażniła mi twarz!

Co tam u Was? Wiosna w końcu (prawie) w pełni, zaraz święta a co za tym idzie – wolne na uczelni. 
Odwiedziłam dziś niedawno otworzone Hebe i kupiłam m.in. odżywkę kokosową. Od jakiegoś czasu testuję kokos na włosach, chcę obalić mit, że kokos nadaje się tylko do niskoporowatych, prostych włosach :D Włosy po odżywce właśnie mi schną, zobaczymy :)


Jakiś czas temu miałam okazję kupić marokańską glinkę ghassoul (Organique, 50g/9zł). Planowałam używać jej głównie na włosy (przez błotną maskę z Bielendy, która na moich włosach sprawdza się super). Czystej glinki nigdy nie miałam, to moja pierwsza :D

Włosy

Stosowałam glinkę jako maskę (do Glorii dodałam trochę glinki, wymieszałam i na włosy pod ręcznik na około 30 minut, spłukiwałam i już nic więcej nie nakładałam). Żadnych trudności w zmywaniu jej z włosów, glinka jest bezzapachowa także nie ma żadnego problemu w używaniu. Efekt był taki jaki oczekiwałam – włosy fajnie dociążone, gładkie, miękkie i bardzo przyjemne w dotyku. Jestem pewna, że jest to działanie glinki, bo sama Gloria nie działa na moje włosy aż tak dobrze. Chętnie będę wracać do takich mieszanek bo jak widać moje włosy bardzo to lubią. 

Twarz

Glinkę położyłam na twarz raz. I chyba o jeden raz za dużo. A dokładniej miało to miejsce dzisiaj. Zrobiłam sobie mały ‘czas dla urody’, nałożyłam olej na włosy, zaparzyłam w misce herbatę z rumianku i zrobiłam parówkę na twarz i przy okazji włosy. Rumiankową wodę wykorzystałam później do rozmieszania glinki. Błotną papkę nałożyłam na buzię, już po chwili twarz lekko mnie szczypała ale uznałam, że to znak, że działa (w sumie to głupie, ale wiele osób tak sobie to tłumaczy :D). Nie wiem ile dokładnie trzymałam ją na twarzy – jakoś około 20 minut. Po zmyciu skóra była jakby gorąca ale naprawdę przeraziłam się dopiero gdy zobaczyłam się w lustrze. Moja twarz była cała czerwona! W niektórych miejscach prawie, że bordowa i wyraźnie podrażniona. Na ratunek obłożyłam twarz wacikami nasączonymi rumiankowym hydrolatem i na szczęście najgorsze już minęło. Posmarowałam buzię nawilżającym kremem (szczypało;/) i przynajmniej zaczerwienienie już zeszło. Niestety nadal czuje wyraźnie podrażnienie.
Mimo tego w dotyku buzia jest bardziej gładka, zmatowiona ale co z tego jeśli lekko szczypie mnie do teraz.
Czystej glinki nigdy nie używałam (drogeryjne maseczki z glinką już owszem) więc może zrobiłam coś źle. Być może zawinił fakt, że trzymałam ją na twarzy aż do zaschnięcia. Raczej nic innego nie mogłam zrobić źle. Może po prostu moja twarz nie lubi takiego typu pielęgnacji :)



Podsumowując: Włosy – TAK, twarz – NIE. Aczkolwiek wiem, że wiele dziewczyn bardzo poleca glinkowe maseczki na twarz. Może kiedyś spróbuję inną wersji glinki, jak na razie boję się :D Ciekawa czy inna glinka równie dobrze będzie działać na włosy.

Używałyście? Jak glinka sprawdza się na Waszych włosach/twarzy?

czwartek, 3 kwietnia 2014

Moje włosy na przestrzeni 7 lat :) (baardzo dużo zdjęć)

Hej :)

Pogrzebałam dziś trochę na komputerze, poprzeglądałam swoje zdjęcie i pomyślałam, że podzielę się z Wami tym jak wyglądały moje włosy na przestrzeni dobrych kilku lat :D


2007 rok czyli 1 gimnazjum :D Włosy napuszone jak zwykle, nie robiłam z nimi kompletnie nic, chyba już nawet zaczęłam je okazyjnie prostować. Chyba nawet widzę nieudolne pasemka robione blond farbą mojej mamy :D


2009 rok w wakacje po zakończeniu gimnazjum. Mój naturalny kolor włosów.


Styczeń 2010. Włosy prostowałam już bardzo często, praktycznie codziennie, a one i tak puszyły się i wywijały dosłownie po chwili.



Tutaj akurat dobrze pamiętam, że zdjęcia zostały zrobione 8 maja czyli dzień przed moimi urodzinami :) Nie mam pojęcia, który to rok, stawiam na początek liceum czyli mniej więcej 2010 rok. Wtedy miałam czas malowania włosów na bordowo (wszystkie henny typu ciemna wiśnia :D). W gimnazjum malowałam nawet na fioletowo :D Akurat niestety w tym drugim kolorze nie mam zdjęć.



Loczki z papilotów. Rok 2011. Wtedy kręcone włosy trzymały mi bardzo długo, teraz niestety już tak nie mam i po lokach dość szybko nie ma śladu.


Chyba moje najdłuższe włosy. Wydaję mi się, że była to końcówka drugiej liceum więc 2011 rok. Na zdjęciu włosy nie wyglądają najgorzej, ale pamiętam jak bardzo ich wtedy nienawidziłam :D Malowane henną jeśli dobrze pamiętam.


A tutaj jedne z moich najkrótszych włosów. Niedługo po maturze czyli czerwiec 2012. Włosy układały się nadzwyczaj fajnie, nie puszyły się za bardzo, wystarczyło, że je umyłam i nałożyłam jakąś tam odżywkę ale jakoś dziwnie czułam się w takich krótkich ;/


11 listopad 2012. Datę pamiętam bo to moja rocznica z moim P. :) Włosy ładne, gładkie, specjalnie idealnie wyprostowane na wyjście :D Bez prostowanie były strasznie napuszone.


Zdjęcie świeżutkiego, nieszczęsnego ombre zrobione na gorąco chwilę po przyjściu od fryzjera (marzec 2013). Pamiętam, że byłam przerażona tym, że włosy są tak jasne..


A tu już lipiec 2013 w Bieszczadach. Po niecałym miesiącu dbania o włosy jakkolwiek i co najważniejsze - po całkowitym odstawieniu prostownicy. Pierwsze oleje, maski, siedzenie na blogach non-stop :D Do tej pory nie wiem co ja robiłam, że tak fajnie mi falowały :(


Wakacje, a raczej wakacyjna praca 2013. Włosy zaraz po kąpieli w rzece, palone na ostrym słońcu, brak czasu na pielęgnację więc wyglądają jak wyglądają.


Wrzesień 2013. Jedno z pierwszych zdjęć zrobionych na bloga :D


Sesji zdjęciowych na bloga ciąg dalszy :)


Wrzesień 2013.


Paździenik 2013 po malowaniu henną 'czarna czekolada'. Powyginane zbyt długim siedzeniem w gumce.


Chce znów takie fale :(


Nieudane kręcenie włosów na papiloty. 


Listopad 2013.




Grudzień 2013.


Włosy wyprostowane po wizycie u fryzjera. Niedługo przed Sylwestrem 2013.


Luty 2014. Zaraz po zetknięciu się z lekkim śniegiem więc wyglądają nieźle :)


Marzec 2014. I tak dotarliśmy do ostatniego zdjęcia robionego około tygodnia temu, po wizycie u fryzjera. Jeszcze do końca nie pozbyłam się rozjaśnianych końcówek ale już zostało bardzo niewiele :) 

Szczerze mówiąc sama nie wiem czy włosy wyglądają lepiej czy gorzej. Cały czas moje włosy mają swoje złe dni kiedy wyglądają okropnie. Na szczęście czasem też zaskakują mnie pozytywnie :) Przeglądając zdjęcia zauważyłam, że włosy praktycznie przestały mi falować. Kiedyś wystarczyło, że ich nie rozczesałam i już miałam jakieś tam fale. Teraz zawsze są praktycznie proste. Może to wynik schodzenia do prosto, wręcz pod linijkę ściętych włosów?

Miłego oglądania! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...